Po niezwykle emocjonującym spotkaniu i golu Milewskiego w 97 min. GieKSa pokonała na wyjeździe Cracovię 4:3.
W wyjściowym składzie GieKSy zabrakło dwóch kontuzjowanych zawodników: Bartosza Nowaka i Martena Kuuska. Na murawie zastąpili ich Mateusz Mak i Borja Galán. Przed spotkaniem z okazji zbliżającego się Dnia Niepodległości na stadionie odegrany został Mazurek Dąbrowskiego. Jako pierwsi zaatakowali gospodarze, którzy na początku pojedynku zepchnęli GieKSę do defensywy. W 4 min. po strzale rywala dobrą interwencją popisał się Kudła. Chwilę potem w świetnej sytuacji znalazł się Rózga, ale na szczęście nie trafił w bramkę. W kolejnych minutach katowiczanom udało się uspokoić grę, a nawet to oni częściej zapuszczali się pod pole karne Cracovii. W 15 min. GieKSa wykonywała rzut wolny z 17 metra. Strzał Maka trafił w mur, ale dobitka była już bezbłędna i wylądowała w siatce. W 24 fatalny błąd popełnił bramkarz gospodarzy, który podał futolówkę do Zrel’aka. Ten miał przed sobą pustą bramkę, ale strzelił równie źle i praktycznie oddał piłkę Ravasowi. Na domiar złego słowacki napastnik nabawił się w tej akcji kontuzji i zszedł z boiska na noszach, a na murawę wszedł za niego Bergier. W 33 min. po szybkiej kontrze Trójkolorowi ponownie byli blisko gola, ale dobrze w obronie zachował się Skovgaard, który uratował swoją drużynę. W 40 min. znów katastrofalny błąd popełnili defensorzy Cracovii. W sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Mak, który jak rasowy snajper spokojnie go ominął i powiększył prowadzenie GKS-u. Tuż przed przerwą kontaktową bramkę zdobyli jednak krakowianie. Po strzale Maigaarda piłka odbiła się od jednego z zawodników i zupełnie zmyliła Kudłę. Po 45 min. było więc 2:1 dla przyjezdnych.
W 47 min. w pole karne gospodarzy przedarł się Galán, ale jego dośrodkowanie nie dotarło do kolegów z drużyny. Później przez długie minuty GieKSa kontrolowała grę i nie pozwalała krakowianom na stworzenie żadnej groźnej akcji. W 59 min. na bramkę strzelał Błąd, ale wysoko nad poprzeczką. Minutę później w dobrej sytuacji znalazł się Hasić, ale także uderzył nad bramką. W 62 min. z piłką przed polem karnym ponownie pojawił się Błąd i tym razem huknął nie do obrony i było 3:1. W 64 min. mogło być już po meczu, ale Mak trafił w słupek, a dobitkę Bergiera obronił bramkarz. Kolejne minuty to groźne akcje Cracovii. W 65 min. blisko pokonania Kudły był Hasić, ale ten nie dał się zaskoczyć. W 70 min. Cracovia znów jednak złapała kontakt po ładnym uderzeniu z woleja Maigaarda. W 83 min, niebezpieczną wrzutką w pole karne popisali się rywale, ale Kudła był na posterunku. W 88 min. golkiper Trójkolorowych ponownie uratował swoją drużynę od utraty gola po mocnym uderzeniu głową Kallmana. W doliczonym czasie gry Kudła nie był jednak w stanie obronić kolejnego uderzenia głową Kallmana i Cracovia doprowadziła do wyrównania. To jednak nie był koniec. W 97 min. piłkę do siatki skierował Milewski i ostatecznie GieKSa wywiozła z Krakowa w pełni zasłużone trzy punkty.
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (2), Kallman – Mak (2), Błąd, Milewski
Cracovia: Ravas – Jugas, Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafsson, Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Czerwiński, Jędrych, Klemenz – Wasielewski, Repka, Kowalczyk, Mak (83. Milewski), Błąd, Galan (90+4 Marzec) – Zrel’ak (28. Bergier).