Choć GieKSa zagrała dobry pojedynek z Koroną, ostatecznie przegrała 1:2, a do tego straciła trzech kluczowych zawodników, którzy zeszli z murawy z urazami.
W porównaniu do ostatniego meczu z Legią w wyjściowej jedenastce GieKSy nastąpiła jedna zmiana. Zmagającego się z urazem Kuuska na stoperze zastąpił Czerwiński, którego miejsce na wahadle zajął Galán. Początek spotkania to wyrównana gra obu drużyn, które nie potrafiły jednak zagrozić bramce rywala. Pierwszą groźną akcję przeprowadzili w 15 min. katowiczanie. Nowak świetnie wypatrzył Klemenza, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Dziekońskim i ku uciesze wypełnionego po brzegi stadionu umieścił futbolówkę w siatce. Trzy minuty później Trójkolorowi wyszli z szybką kontrą, ale po podaniu Błąda na spalonym był Zrel’ak. Goście także nie chcieli założyć broni i w 24 min. na bramkę Kudły strzelał głową Shykauka, na szczęście niecelnie. W 32 min. Shykauka wygrał wyścig biegowy z dwoma obrońcami GieKSy i kiedy wpadał w pole karne został sfaulowany przez Czerwińskiego. Po analizie VAR sędzia podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł Nuno, Kudła jego uderzenie obronił, ale arbiter nakazał powtórkę karnego i tym razem Portugalczyk się już nie pomylił i doprowadził do wyrównania. Chwilę później kolejna zła wiadomość dla Trójkolorowych, bo z powodu kontuzji plac gry musiał opuścić Kowalczyk, którego zastąpił Milewski. W 45 min. w dobrej okazji po dośrodkowaniu Czerwińskiego znalazł się jeszcze Nowak, ale jego strzał został zablokowany przez obrońcę. W doliczonym czasie gry ten sam zawodnik doznał urazu i w drugiej odsłonie zastąpił go Mak. Po 45 minutach był więc remis 1:1, a na domiar złego GKS stracił dwóch kluczowych zawodników ze środka pola.
Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia Długosza, z którym beż problemów poradził sobie Kudła. W 51 min. w dobrej sytuacji byli katowiczanie, ale Mak z Błądem przekombinowali w polu karnym i nic z niej nie wyszło. W 55 na bramkę huknął Błąd ale niestety prosto w Dziekońskiego. W 62 min. podopieczni trenera Rafała Góraka ponownie byli blisko gola, ale kielecki bramkarz sparował strzał Błąda. W 70 min. Wasielewski ładnie w polu karnym wypuścił Galana, ale dośrodkowanie tego drugiego było zbyt słabe i nie sprawiło kłopotów obronie gości. W 77 min. kolejny zawodnik GieKSy dostał urazu. Tym razem boisko był zmuszony opuścić Klemenz, którego zastąpił Jaroszek. W 82 min. dali o sobie znać kielczanie, ale z płaskim strzałem Remacle poradził sobie Kudła. Chwilę później po kolejnym przechwycie w środku pola w idealnej sytuacji znalazł się Zrel’ak, ale jego strzał w ostatniej chwili zablokował Trojak. W 86 min. Słowak co prawda wpakował piłkę do siatki, ale był na minimalnym spalonym. Niewykorzystane sytuacje GieKSy zemściły się w 88 min., kiedy jedna z nielicznych akcji Korony zakończyła się trafieniem Błanika. Katowiczanom do ostatniego gwizdka nie udało się odwrócić losów pojedynku i po dobrej grze przegrali na własnym stadionie z kielczanami 1:2.
GKS Katowice – Korona Kielce 1:2 (1:1)
Bramki: Klemenz – Nuno, Błanik
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Czerwiński, Jędrych, Klemenz (77. Jaroszek), Galán – Błąd, Kowalczyk (38. Milewski), Repka, Nowak (46. Mak) – Zrel’ák.
Korona Kielce: Dziekoński – Zator, Matuszewski, Resta Tell, Pięczek (63. Zwoźny), Shykauka, Fornalczyk (74. Błanik), Hofmeister, Nuno (46. Remacle), Trojak, Długosz (74. Trejo).