Po ostatnim słabym spotkaniu z Górnikiem i przeciętnym w Pucharze Polski z Termalicą część kibiców obawiała się spadku formy piłkarzy GieKSy. Ci jednak odpowiedzili w najlepszy możliwy sposób w pełni zasłużenie wygrywając z Pogonią Szczecin 3:1.
Do składu GieKSy w meczu z Pogonią wrócił kontuzjowany w ostatnich tygodniach Adam Zrel’ak. W pierwszej jedenastce wybiegli także rozpoczynający ostatnie ligowe spotkanie z Górnikiem na ławce rezerwowych Czerwiński i Klemenz. Pierwszą groźną akcję przeprowadzili w 7 min. katowiczanie, którzy ruszyli z szybką kontrą. Piłka przed polem karnym trafiła do Kowalczyka, a ten zdecydował się na silne uderzenie, które z trudem zostało wypiąskowane przez Cojocaru. Chwilę później po rzucie rożnym GieKSa znów była blisko gola, ale niemal z samej linii bramkowej wybił piłkę Bichakhchyan. W odpowiedzi w 12 min. ten sam zawodnik zdecydował się na płaski strzał, który bez problemu padł łupem Kudły. W 15 min. w dobrej sytuacji znalazł się Nowak, ale uderzył wysoko nad poprzeczką. W 26 min. Trójkolorowi mogli mówić o sporym szczęściu, bo po strzale z dystansu Bichakhchyana piłka po rykoszecie wylądowała na poprzeczce. W 33 min. po kilku minutach, kiedy przewaga na murawie należała do Portowców koronkową akcję przeprowadzili podopieczni trenera Rafała Góraka. Po wymianie szybkich podań futbolówka trafiła do Jędrycha, który precyzyjnym strzałem otworzył wynik spotkania. W 37 min. w pole karne wdarł się Wasielewski, ale jego dośrodkowanie, złapał golkiper gości. W końcówce GieKSa próbowała pójść za ciosem i szukała kolejnego gola, nie udało jej się jednak stworzyć żadnej groźnej okazji i po 45 minutach było jednobramkowe prowadzenie gospodarzy.
Druga odsłona rozpoczęła się od strzału z pierwszej piłki Jędrycha, który jednak przeleciał obok słupka. W odpowiedzi po rzucie wolnym głową uderzał Borges, ale wprost w ręce Kudły. W 50 min. z szybką kontrą wyszli katowiczanie, ale Kowalczyk nie najlepiej podał do swojego partnera i nic z tego nie wyszło. Chwilę później przed szansą stanęli szczecinianie, ale Koulouris nie trafił w bramkę. W 61 min. GieKSa ponownie wyszła z kontratakiem i Kowalczyk nawet trafił do siatki, wcześniej jednak na dużym spalonym był Zrel’ak i gol nie mógł zostać uznany. W 66 min., po kolejnej kontrze, w dobrej sytuacji znalazł się Zrel’ak, ale nie udało mu się oddać czystego strzału. W 78 GKS znów był blisko podwyższenia prowadzenia po wrzutce w pole karne Wasielewskiego, ale w olbrzymim zamieszaniu obrońcy zdołali wybić piłkę. W 85 min. na bramkę Pogoni huknął Marzec, ale prosto w bramkarza. Z drugiej strony w 90 min. z rzutu rożnego głową strzelał Lisowski, ale Kudła stał na posterunku. Ostatnie kilka doliczonych minut to było prawdziwe szaleństwo. Najpierw Bergier podwyższył prowadzenie GieKSy strzałem obok słupka. W odpowiedzi kontaktowego gola zdobył Gorgon, na co Trójkolorowi odpowiedzieli trafieniem Marca, który pokonał Cojocaru w stytuacji sam na sam. Ostatecznie więć GKS w pełni zasłużenie pokonał Pogoń Szczecin 3:1 i pokazał, że jest drużyną, która może w tym sezonie powalczyć o zwycięstwo z każdym przeciwnikiem.
GKS Katowice – Pogoń Szczecin 3:1 (1:0)
Bramki: Jędrych, Bergier, Marzec – Gorgon
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski (89. Jaroszek), Kuusk, Jędrych, Klemenz, Czerwiński (72. Marzec) – Nowak, Kowalczyk, Repka, Błąd – Zrelak (79. Bergier).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Borges, Kurzawa, Ulvestad, Koulouris, Grosicki (70. Korczakowski), Łukasiak (61. Gorgoń), Bichakhchyan (79. Paryzek), Zech, Wahlqvist (70. Lisowski), Koutris (70. Lis).