W meczu 1/32 finału Pucharu Polski GieKSa pokonała na wyjeździe Termalicę Bruk-Bet Nieciecza 2:1. Gole dla katowiczan strzelili Bartosz Jaroszek i Jakub Antczak.
Jak się można było spodziewać GieKSa przystąpiła do pucharowej potyczki z Termalicą w mocno zmienionym składzie w porównaniu do tego, do czego przyzwyczaiła swoich kibiców w lidze. W bramce szansę debiutu otrzymał Rafał Strączek, a w polu mogliśmy zobaczyć mi.in. dawno nie widzianego Jaroszka i Antczaka. W pierwszej jedenastce wyszli też zaczynający ostatnio najczęściej mecze na ławce rezerwowych Czerwiński, Marzec, Mak, Milewski i Galán. Termalica jest zdecydowanym liderem pierwszej ligi i jednym z głównych kandydatów do awansu do ekstraklasy. Do tego bilans katowiczan z tą drużyną jest mocno niekorzystny, więc wiadomo było, że Trójkolorowych czeka bardzo trudna przeprawa. Na początku spotkania przewagę na boisku osiągnęli gospodarze, którzy dwukrotnie próbowali zagrozić katowickiej bramce, ale obrońcy w porę potrafili zażegnać niebezpieczeństwo. Na pierwszą akcję Trójkolorowych trzeba było czekać do 13 min. kiedy Kasperkiewicz sfaulował tuż przed polem karnym biegnącego w stronę bramki Maka. Zawodnik Niecieczy dostał za to zagranie czerwoną kartkę i osłabił swoją drużynę. GieKSa bardzo szybko wykorzystała liczebną przewagę, bo już w 19 min. po rzucie z autu futbolówkę w siatce umieścił Jaroszek. Jak się okazało była to jedyna okazja GKS-u w tej odsłonie. Z drugiej strony Termalica z czasem coraz odważniej zaczęła się przedzierać w obręb pola karnego przyjezdnych. Jej wysiłki zostały nagrodzone w 45 min., kiedy wyrównującą bramkę bezpośrednio z rzutu wolnego zdobył Karasek, wykorzystując fatalny interwencję Strączka.
Tuż po wyjściu z szatni niecieczanie przeprowadzili kolejną groźną akcję na szczęście strzał Hilbrychta z piątego metra minimalnie przeleciał nad poprzeczką. Chwilę później blisko samobójczego gola był Czerwiński, tym razem bramkarz GieKSy wykazał się dobrym refleksem. W 49 min. Termalica znów była blisko gola, ale mocny strzał jednego z napastników poszybował wysoko nad bramką. Katowiczanie grali słabo i miało się wrażenie, że to oni, a nie rywale grali w dziesiątkę. W 55 min. znów było gorąco w ich polu karnym, ale uderzenie Fassbendera przeleciało obok słupka. Po przesłanych pierwszych 10 minutach drugiej odsłony GieKSa w końcu także zaczęła atakować. W 59 min. na strzał zza pola karnego zdecydował się Marzec, ale trafił w środek bramki i Chovan nie miał problemów z interwencją. Dwie minuty później zirytowany postawą swojej drużyny trener Rafał Górak zdecydował się aż na cztery zmiany. Na murawę weszli Rogala, Repka, Bergier i Błąd. Od tego momentu przewagę na boisku w końcu uzyskali katowiczanie i już w 66 min. piłka po strzale Antczaka odbiła się jeszcze od obrońcy i zmyliła Chovana. Grający ambitnie gospodarze nie składali jednak broni. W 70 min. mocno zza pola karnego strzelał Hilbrycht, ale ponownie nad bramką. W 84 min. na samotny rajd zdecydował się Trubeha. Zawodnik Niecieczy minął kilku obrońców, ale jego strzał z ostrego kąta padł łupem Strączka. W ostatnich minutach gospodarze szukali wyrównującej bramki, Trójkolorowym udało się jednak utrzymać korzystny rezultat. Ostatecznie więc GieKSa, choć zagrała bardzo słabe zawody, pokonała Termalicę 2:1 i awansowała do 1/16 Pucharu Polski.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza – GKS Katowice 1:2 (1:1)
Bramki: Karasek – Jaroszek, Antczak
Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Chovan – Kasperkiewicz, Wolski, Fassbender (75. Zapolnik), Dombrovskyi, Karasek (90. Mrosek), Hilbrycht (75. Zaviiskyi), Spendlhofer, Ambrosiewicz (46. Trubeha), Isik, Strzałek (18. Putiwcew).
GKS Katowice: Strączek – Czerwiński, Jaroszek, Klemenz, Komor, Marzec (61. Rogala) – Antczak (90. Bród), Kowalczyk (61. Repka), Milewski, Galán (61. Błąd) – Mak (61. Bergier).