GieKSa przegrała derbowy pojedynek z GKS-em Tychy. Trzy bramki dla rywali zdobyli grający jeszcze niedawno w Katowicach Joona Monto i Matias Lehtonen.
Na początku spotkania lekką przewagę na lodzie osiągnęli katowiczanie, którzy jednak pomimo kilku dogodnych okazji nie byli jej w stanie zamienić na bramkę. Tyszanie początkowo rzadko zagrażali bramce strzeżonej przez Murraya, nawet grając w przewadze po karze w 8 min. dla Kostka. W 13 min. przyjezdni wyszli z szybkim kontratakiem. Bramkarz GieKSy co prawda obronił strzał Viitanena, ale przy dobitce Turkina nie miał już szans. Dwie minuty było 0:2 po golu dobrze znanego katowickiej publiczności Monto, który wykorzystał podanie od Lehtonena, innego ekszawodnika GieKSy. Do ostatniej syreny rezultat nie uległ już zmianie i po 20 minutach wicemistrzowie Polski przegrywali dwoma bramkami.
Od początku drugiej odsłony GieKSa walczyła o zdobycie kontaktowego gola. W 23 min. na ławkę kar trafił Ciura i choć podopieczni trenera Jacka Płachty niemal przez cały czas przebywali w tercji rywala, nie udało im się wykorzystać tej okazji. Chwilę po powrocie tyszanina na lód sam przed golkiperem gości stanął Fraszko, ale Fucik okazał się lepszy. W 28 min. to goście po karze dla Runessona stanęli przed szansą gry w przewadze, ale GieKSa spokojnie się wybroniła. W 33 min. gospodarze w końcu strzelili kontaktowego gola, którego autorem został Pasiut, który zaskoczył Fucika strzałem przy krótkim słupku, wykorzystując kolejną grę przeciwnika w osłabieniu. Katowiczanie rzucili się do ataku szukając wyrównującej bramki, ale w 37 min. to tyszanie znów mieli powody do radości po drugim dzisiaj golu Monto. W ostatnich minutach GieKSa po karze dla Englunda grała w osłabieniu, ale wynik nie uległ już zmianie i po 40 minutach było 3:1 dla gości.
Trzecią część katowiczanie zaczęli z jednym zawodnikiem mniej, po karze w ostatnich sekundach poprzedniej tercji dla Vervedy i już w 14 sekundzie krążek w siatce umieścił Lehtonen. W 49 min. GieKSa po raz kolejny grała w osłabieniu po karze dla Salituro. W momencie kiedy katowicki hokeista wracał do gry Komorski przeciął lecący krążek i po raz piąty w tym spotkaniu pokonał Murraya. Choć katowiczanie próbowali jeszcze zmniejszyć rozmiary porażki, nie udało im się już pokonać Fucika i spotkanie zakończyło się pewnym zwycięstwem tyszan 5:1.
GKS Katowice – GKS Tychy 1:5 (0:2, 1:1, 0:2)
Bramki: Pasiut – Turkin, Monto (2), Lehtonen, Komorski
GKS Katowice: Murray, Kieler – Verveda, Kostek, Salituro, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Michalski, Anderson, Bepierszcz – Runesson, Englund, Smal, Sokay, Kallionkieli oraz Maciaś, Rydström, Waxin oraz Kovalchuk.
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Kaskinen, Bizacki, Łyszczarczyk, Komorski, Paś – Ahola, Sobecki, Lehtonen, Monto, Hejlanko – Ciura, Pociecha, Viitanen, Turkin, Jeziorski – Matera, Krzyżek, Larionovs, Ubowski, Gościński