W derbowym spotkaniu dwóch zaprzyjaźnionych ze sobą klubów Górnik Zabrze wygrał na swoim stadionie z GKS-em Katowice 3:0.
Trener Rafał Górak dokonał jednaj zmiany w porównaniu do ostatniego spotkania z Widzewem Łódź. Lukasa Klemenza zastąpił w obronie Aleksander Komor. Podobnie jak przed tygodniem zarówno w pierwszym składzie, jak i na ławce rezerwowych zabrakło Zrel’aka, za którego w wyjściowej jedenastce po raz kolejny pojawił się Sebastian Bergier. Ostatni pojedynek obu ekip na stadionie Górnika rozegrany został w sezonie 2016/17. Skończył się on zwycięstwem gospodarzy 1:0, po samobójczym golu Andreja Prokicia. Mecz rozpoczął się fatalnie dla GieKsy, bo już w czwartej minucie piłkę w siatce umieścił precyzyjnym strzałem w prawy róg bramki Lukas Podolski. Na pierwszą ciekawą akcję katowiczan trzeba było czekać do 14 min. kiedy Bergier próbował dograć w polu karnym do Błąda, ten jednak nie zdołał sięgnąć zbyt mocno zagranej piłki. W 20 min. spotkanie zostało przerwane po tym jak zabrzańscy kibice odpalili dużą ilość pirotechniki. Niewiele po wznowieniu gry bardzo blisko wyrównującej bramki był GKS, ale uderzenie Rogali zostało zablokowane przez jednego z obrońców. W 27 min. przyjezdni przeprowadzili kolejną dobrą akcję, która zakończyła się uderzeniem w słupek Repki. W odpowiedzi minutę później zaatakowali Górnicy i na bramkę Kudły strzelał Lukoszka. Katowicki golkiper mógł powiedzieć o sporym szczęściu, bo początkowo piłka przeleciała mu pomiędzy nogami, zdążył się jednak odwrócić i dopadł jej centymetry od linii bramkowej. W 33 min. dobre podanie w polu karnym otrzymał Bergier, ale źle przyjął i futbolówka bez problemów trafiła do Szromnika. W 38 min. ładnym strzałem zza pola karnego popisał się Rasak, piłka przeleciała jednak tuż nad poprzeczką. Z drugiej strony w 41 min. na strzał zdecydował się Błąd, ale trafił w środek bramki i Szromnik nie miał problemu z jego obroną.
Na drugą odsłnę obie ekipy wyszły bez zmian. Tym razem katowiczanie znów nie mogli zacząć gorzej, bo już w 48 min. w zamieszaniu na polu karnym do futbolówki dopadł Josema i podwyższył prowadzenie zabrzan. Dwie minuty później było blisko trzeciej bramki, ale Zahović oddał zbyt lekki strzał, który padł łupem Kudły. W 55 min. Podolski wygrał pojedynek biegowy z Jędrychem i dośrodkował na pole karne, ale Zahović nie zdołał sięgnąć tej piłki. Chwilę później kolejną groźną akcją popisali się gospodarze i katowiczan od utraty bramki po uderzeniu Ismaheela uratowała poprzeczka. Duża przewaga Górnika w końcu przyniosła efekt w 64 min., kiedy na strzał z dystansu zdecydował się Podolski i Kudle nie pozostało nic innego jak ponownie wyciągać piłkę z siatki. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie, choć to niesieni dobrym rezultatem zabrzanie grali znacznie lepiej i kilka razy byli blisko kolejnych goli. Ostatecznie rozgrywany przy wypełnionym po same brzegi stadionie Śląski Klasyk zakończył się pewnym i w pełni zasłużonym zwycięstwem Górnika 3:0. GieKSa ma teraz kilka dni na to, żeby zapomnieć ten fatalny dla niej pojedynek, bo już w najbliższy wtorek czeka ją pucharowy mecz z Termalicą, a trzy dni później arcytrudne spotkanie z trzecią w tabeli Pogonią Szczecin.
Górnik Zabrze – GKS Katowice 2:0 (1:0)
Bramki: Podolski (2), Josema
Górnik Zabrze: Szromnik – Szcześniak, Rasak, Zahović (67. Buksa), Hellebrand, Podolski (71. Furukawa), Ismaheel (82. Olkowski), Lukoszek (71. Ambros), Josema, Sanchez (82. Szala), Janza.
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski (69. Czerwiński), Kuusk, Jędrych, Komor, Rogala – Błąd (69. Mak), Kowalczyk, Repka (61. Milewski), Nowak (81. Bród) – Bergier (61. Galán).