GieKSa po pierwszej połowie przegrywała z GKS-em Tychy 1:2. Ostatecznie katowiczanie wygrali 3:2, a decydującą bramkę w doliczonym czasie gry, podobnie jak w meczu z Polonią Warszawa, zdobył Jakub Arak.
Wyjściowa jedenastka GieKSy była taka sama jak w ostatnim zwycięskim pojedynku ze Stalą Rzeszów. Na pierwszą groźną akcję trzeba było czekać do 16 min., kiedy uderzenie Maka z linii bramkowej wybił jeden z obrońców. Dwie minuty później szczelnie wypełniający trybunę gości kibice GieKSy mieli jednak powody do radości. Dobrze w polu karnym znalazł się Jaroszek, którego strzał odbił się jeszcze od słupka i wylądował w siatce. Od tego momentu przewagę na boisku uzyskali gospodarze. W 21 min. w dobrej pozycji znalazł się Żytek, ale jego strzał został zablokowany. W 24 min. groźnie uderzył Blachewicz, ale obok słupka. W końcu w 33 min. determinacja podopiecznych trenera Dariusza Banasika przyniosła efekt po pięknej bramce za pola karnego Połapa. W 39 min. Bergier zdołał uwolnić się obrońcy, ale trafił prosto w Kikolskiego. W doliczonym czasie gry niepilnowany w polu karnym Mikita otrzymał prostopadłe pytanie i nie dał żadnych szans Kudle, wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie.
Na początku drugiej odsłony bardzo blisko podwyższenia prowadzenia byli tyszanie, na szczęście Machowski oddał zbyt słaby strzał i Kudła nie miał problemów z jego obroną. Katowiczanie swoją pierwszą okazję mieli w 54 min., ale Kikolski zdołał przechwycić podanie Rogali na 4 metrze. Dwie minuty później dobrym dośrodkowaniem popisał się Błąd, ale Mak nie zdołał oddać czystego strzału głową. W 61 min. było jednak 2:2. Po faulu na Rogali piłka z rzutu wolnego po dośrodkowaniu Kozubala trafiła wprost na głowę Repki, który nie miał problemów z umieszczeniem jej w bramce. Po utracie gola ożywili się gospodarze, którzy w 65 min. ponownie mogli objąć prowadzenie, na szczęście jeden z zawodników źle uderzył piłkę i zmarnował świetną sytuację. W kolejnych minutach obie drużyny dążyły do przechylenia losów pojedynku na swoją korzyść, ale bez skutku. Kiedy wydawało się, że spotkanie zakończy się remisem, w doliczonym czasie gry dynamiczną kontrę przeprowadzili katowiczanie. Adrian Błąd precyzyjnie wyłożył futbolówkę Arakowi, a ten podobnie jak w ostatnim wyjazdowym meczu w Warszawie umieścił ją w siatce i zapewnił GieKSie jakże ważne trzy punkty.
GKS Tychy – GKS Katowice 2:3 (2:1)
Bramki: Połap, Mikita – Jaroszek, Repka, Arak
GKS Tychy: Kikolski – Rumin (67. Śpiączka), Błachewicz, Machowski, Ertlthaler (67. Szpakowski), Radecki, Połap (82. Wojtuszek), Żytek, Bieroński, Tecław, Mikita.
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek (90. Janiszewski), Jędrych, Komor, Marzec (29. Rogala) – Błąd (90. Shibata), Kozubal, Repka, Mak (75. Aleman) – Bergier (75. Arak).