GieKSa jeszcze w tym sezonie nie zaznała smaku porażki. Dzisiaj katowiczanie po raz drugi okazali się lepsi od GKS-u Tychy, wygrywając 3:1.
Od początku spotkania obie drużyny toczyły wyrównany pojedynek. Pomimo licznych okazji podbramkowych Murray i Fucik długo jednak zachowywali czyste konto. Wynik meczu otwarty został dopiero w 37 min., kiedy golkiper gości skapitulował po soczystym uderzeniu Cooka. To pierwsza bramka 28-letniego Amerykanina w barwach GieKSy.
W trzeciej odsłonie gospodarze skupili się na utrzymaniu korzystnego wyniku. W 46 min. fatalny błąd pod bramką Murraya popełnił jednak Grzegorz Pasiut. Kapitan Trójkolorowych zbyt długo kręcił się z krążkiem we własnej tercji, aż mu go odebrał Korenchuk i strzałem z bliskiej odległości zdobył wyrównującego gola. W końcówce do głosu doszli tyszanie, którzy byli znacznie bliżej przechylenia losów spotkania na własną korzyść. GieKSa jednak umiejętnie się broniła, a w 58 min. Koponen wykorzystał grę w przewadze i pokonał Lewartowskiego. W 59 min. trzecie trafienie do pustej bramki dołożył jeszcze Fraszko i ostatecznie Mistrzowie Polski pokonali GKS Tychy 3:1. To ich dziewiąte zwycięstwo w dziewiątym meczu tego sezonu.
GKS Katowice – GKS Tychy 3:1 (0:0, 1:0, 2:1)
Bramki: Cook, Koponen, Fraszko – Korenchuk
GKS Katowice: Murray (Kieler) – Delmas, Kruczek, Fraszko, Pasiut, Michalski – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Hitosato – Cook, Wanacki, Marklund, Sokay, Olsson – Maciaś, Chodor, Kovalchuk, Smal, Kaczyński.
GKS Tychy: Fucik (Lewartowski) – Jaśkiewicz, Kaskinen, Jeziorski, Komorski, Łyszczarczyk – Jaromersky, Ciura, Bukowski, Turkin, Korenchuk – Nilsson, Pociecha, Padakin, Galant, Mroczkowski – Bryk, Gościński, Krzyżek, Ubowski, Marzec.