Prawdziwą huśtawkę nastrojów przeżyli dzisiaj kibice w Satelicie. Ostatecznie GieKSa pokonała Zagłębie Sosnowiec 6:4 i wciąż pozostaje jedyną drużyną w lidze, która nie zaznała jeszcze smaku porażki.
Początek spotkania należał do katowiczan, którzy po strzałach Iisakka i Koponena szybko objęli dwubramkowe prowadzenie. W 9 min. na ławkę kar powędrował Kozłowski i grająca w przewadze GieKSa najpierw obiła słupek, żeby chwilę później nadziać się na kontrę gości, która zakończyła się kontaktowym golem Nahunki. Dwie minuty później niespodziewanie na tablicy świetlnej widniał już remis, a Murray skapitulował po uderzeniu Butsenki.
W drugiej i trzeciej tercji sytuacja na lodzie długo wyglądała podobnie. GieKSa atakowała aż w końcu udawało jej się zaskoczyć Spesnego, ale niedługo potem ambitni sosnowiczanie doprowadzali do remisu. W 51 min. Marklund po raz kolejny wyprowadził gospodarzy na prowadzenie i tym razem nie dali oni sobie już odebrać zwycięstwa, a w ostatnich sekundach Fraszko podwyższył jeszcze rezultat strzałem do pustej bramki i ostatecznie Mistrzowie Polski wygrali 6:4. To ósme zwycięstwo podopiecznych trenera Jacka Płachty w ósmym meczu tego sezonu.
GKS Katowice – Zagłębie Sosnowiec 6:4 (2:2; 1:0; 3:2)
Bramki: Iisakka, Koponen (2), Monto, Marklund, Fraszko – Nahunko, Butsenko (2), Szturc
GKS Katowice: Murray (Kieler) – Delmas, Kruczek, Fraszko, Pasiut, Michalski – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Hitosato – Cook, Wanacki, Marklund, Sokay, Olsson – Maciaś, Chodor, Kovalchuk, Smal, Kaczyński.
Zagłębie Sosnowiec: Spesny (Szczepkowski) – Charvat, Saur, Szturc, Tyczyński, Krężołek – Stadel, Kotlorz, Nahunko, Valtola, Lindgren – Krawczyk, Andreikiv, Kozłowski, Butsenko, Bernacki oraz Sikora, Naróg i Karasiński.