GieKSa we własnej hali pokonała GKS Tychy 5:2 i prowadzi w finale Mistrzostw Polski 3:0. Do obrony tytułu brakuje jej już tylko jednego zwycięstwa.
Pierwsza tercja dzisiejszego pojedynku zakończyła się bezbramkowym remisem. Na początku drugiej solową akcję przeprowadził Boivin i wyprowadził gości na prowadzenie. Niekorzystny rezultat dodał tylko skrzydeł gospodarzom, którzy ruszyli do odrobienia straty. Ta sztuka udała im się już po trzech minutach po precyzyjnym strzale Lehtonena. Na tym się jednak nie skończyło, bo jeszcze w tej samej tercji kolejne bramki dorzucili Olsson i Pulkkinen i po czterdziestu minutach było 3:1.
Trzecia odsłona nie zaczęła się dobrze dla podopiecznych trenera Jacka Płachty, bo już w 42 min. tyszanie strzelili kontaktowego gola, wykorzystując grę w przewadze. Katowiczanie dzisiaj nie zamierzali się jednak bronić, a raczej dążyli do podwyższenia wyniku. W 50 min. nie wytrzymał presji bramkarz przyjezdnych, który otrzymał karę za niesportowe zachowanie, a do tego przekroczył niebieską linię i musiał zostać zmieniony na moment przez Lewartowskiego. Takiej okazji nie mógł zaprzepaścić Pasiut, który trafił w samo okienko i po raz kolejny wprowadził w euforię wypełnioną po brzegi Satelitę. W 54 min. swoją drugą bramkę dożuciił jeszcze Lehtonen i tym samym GieKSa pokonała tyszan 5:2. W rywalizacji do czterech zwycięstw katowiczanie prowadzą już 3:0. Kolejny, być może ostatnie już spotkanie, odbędzie się jutro, ponownie w Katowicach.
GKS Katowice – GKS Tychy 5:2 (0:0, 3:1, 2:1)
Bramki: Lehtonen (2), Olsson, Pulkkinen, Pasiut
GKS Katowice: Murray (Miarka) – Rompkowski, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Kolusz, Wajda, Simek, Monto, Magee – Varttinen, Wanacki, Lehtonen, Pulkkinen, Olsson – Mrugała, Musioł, Hitosato, Smal, Krężołek
GKS Tychy: Fucik (Lewartowski) – Pociecha, Kaskinen, Sedivy, Komorski, Szturc – Ciura, Bizacki, Juhola, Galant, Jeziorski – Younan, Nilsson, Mroczkowski, Boivin, Dupuy – Ubowski, Jaśkiewicz, Gościński, Starzyński, Marzec.
