GieKSa pokonała w Satelicie GKS Tychy 2:1. Katowiczanom brakuje już tylko jednego zwycięstwa do awansu do finału Polskiej Hokej Ligi.
Po krótkiej nieobecności spowodowanej chorobami, do składu GieKSy wrócili Valtola, Lehtonen i Eriksson. Przez większość część spotkania obie drużyny bardziej były nastawione na defensywę niż konstruowanie akcji ofensywnych. Nie może więc dziwić, że po dwóch tercjach na tablicy świetlnej widniał bezbramkowy remis.
Worek z bramkami rozwiązał się dopiero w ostatniej odsłonie. W 46 min., po karach dla Kotlorza i Żełdakowa, katowiczanie po raz drugi w dzisiejszym spotkaniu grali w podwójnej przewadze i już po kilku sekundach krążek w siatce umieścił Eriksson. Podopieczni trenera Jacka Płachty długo jednak nie cieszyli się z prowadzenia, bo trzy minuty później na ławkę kar powędrował Wronka, a przyjezdni wykorzystali grę w przewadze i doprowadzili do wyrównania. W 54 min. miejscowi wyszli na prowadzenie po raz kolejny, a strzelcem bramki został niezawodny Wronka. Tym razem katowiczanie nie dali już sobie odebrać zwycięstwa i po pięciu półfinałowych pojedynkach prowadzą z GKS-em Tychy 3:2. Do awansu do finału brakuje im tylko jednego zwycięstwa.
GKS Katowice – GKS Tychy 2:1 (0:0, 0:0, 2:1)
Bramki: Eriksson, Wronka – Dupuy
GKS Katowice: Murray (Miarka) – Rompkowski, Valtola, Fraszko, Pasiut, Wronka – Kruczek, Wajda, Monto, Michalski, Krężołek – Hudson, Wanacki, Lehtonen, Kolusz, Saarelainen – Wielkiewicz, Prokurat, Bepierszcz, Smal, Eriksson
GKS Tychy: Fucik (Israelsson) – Zheldakov, Smirnov, Gościński, Galant, Jeziorski – Seed, Kotlorz, Sergushkin, Feofanov, Dupuy – Bizacki, Pociecha, Szczechura, Cichy, Mroczkowski – Biro, Witecki, Wróbel, Starzyński, Marzec