W pierwszym spotkaniu we własnej hali w tym roku GieKSa pokonała Aluron CMC Wartę Zawiercie 3:0.
Faworytem dzisiejszego pojedynku byli zajmujący czwartą pozycję w tabeli goście. GieKSa w ostatnich wyjazdowych pojedynkach w Gdańsku i Rzeszowie zaprezentowała się jednak z dobrej strony i wiadomo było, że tanio skóry nie sprzeda. Pierwszy set od początku do końca był bardzo wyrównany. W końcówce po asie serwisowym Micaha Ma’a katowiczanom udało się odskoczyć na 3 punkty (22:19), ale zawiercianie zdobyli trzy piłki z rzędu i doprowadzili do wyrównania. W grze na przewagi lepsza była jednak drużyna trenera Grzegorza Słabego, która po punkcie Piotra Haina wygrała 28:26.
Druga odsłona zaczęła się korzystnie dla GKS-u, który prowadził już 5:2. Później do głosu doszli jednak przyjezdni, którzy odskoczyli katowiczanom aż na pięć punktów (17:12). Trójkolorowi jednak się nie poddawali i po świetnych zagrywkach Domagały i po okresie bardzo dobrej gry Quirogi zdobyli sześć oczek z rzędu, a na tablicy świetlnej pojawił się wynik 18:17. Ostatecznie o zwycięzcy tego seta po raz drugi zadecydowała gra na przewagi, w której ponownie byli górą gospodarze.
W trzecim secie wyrównana walka toczyła się do stanu 17:17. W końcówce będącym na fali katowiczanom udało się odskoczyć na kilka punktów i ostatecznie wygrali tą odsłonę 25:21, a cały pojedynek 3:0. MVP spotkania został Tomas Rousseaux.
GKS Katowice – Aluron CMC Warta Zawiercie 3:0 (28:26, 31:29, 25:21)
GKS Katowice: Quiroga, Ma’a, Kania, Hain, Rousseaux, Jarosz, Mariański (libero) oraz Domagała.
Aluron CMC Warta Zawiercie: Zniszczoł, Conte, Tavares, Konarski, Niemiec, Kovacević, Żurek (libero) oraz Malinowski, Cavanna, Orczyk.