34-latka na Katowice Airport sfrustrowana odprawą przyznała, że ma bombę w swoim bagażu. Chciała lecieć do Hiszpanii, w końcu nie poleciała, podobnie zresztą jej mąż. Bomby, nigdy nie było.
Frustracja kobiety wynikała ze zbyt długiej odprawy biletowo-bagażowej.
„Obywatelka Polski w trakcie odprawy biletowo-bagażowej na lot na Teneryfę (Hiszpania) oznajmiła, iż w swoim bagażu posiada bombę. Na miejsce została wezwana Straż Graniczna, która podjęła stosowne czynności służbowe. W ich toku nie ujawniono żadnych urządzeń i materiałów wybuchowych” – informuje Katarzyna Jesionowska ze Śląskiej Straży Granicznej. „34-latka swoim zachowaniem popełniła wykroczenie z art. 210 ust. 1 pkt 5a Ustawy Prawo Lotnicze, za co została ukarana mandatem w wysokości 500 złotych. Oprócz tego decyzją obsługi lotniska oraz kapitana statku powietrznego kobiecie odmówiono wstępu na pokład” – dodaje.
Z podróży zrezygnował również jej mąż.
Służby bardzo poważnie podchodzą do tego typu zachowań, a te mogą się skończyć nawet zarzutami prokuratorskimi.