Kościół miał przejąć działkę na ulicy Francuskiej w Katowicach za 1% jej wartości. Nie przejął. Radni się zgodzili, prezydent wydał zarządzenie a mieszkańcy się oburzyli. Jednak katowiczanami specjalnie jakoś w całym procesie nikt się nie przejął, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Ostatecznie, działka na ulicy Francuskiej 70, którą Archidiecezja Katowicka miała przejąć od miasta za 1% wartości nie została sprzedana instytucji kościelnej. Zdaniem jednego z katowickich radnych, powinien tam powstać parking dla mieszkańców.
W styczniu 2018 roku katowiccy radni przegłosowali sprzedaż działki na ulicy Francuskiej 70 z 99 procentową bonifikatą na rzecz Archidiecezji Katowickiej. Działkę w sumie wyceniono na nieco ponad milion złotych i ta miała kosztować Archidiecezję około 10 tys. Sprzedaż tego terenu umożliwi jego zagospodarowanie pod te funkcje, które są wskazane – przekonywał Marcin Krupa, prezydent Katowic. Chodziło o budowę kaplicy oraz parkingu. Cała sprawa wywołała oburzenie wśród mieszkańców.
„Kościół Latającego Potwora Spaghetti” nawet wystąpił do miasta również o teren za 1% jego wartości.
„Jesteśmy mieszkańcami Katowic i chcemy móc wyznawać swoją wiarę, czyli jeść makaron i pić piwo” – tłumaczył InfoKatowice.pl, Maciej Psych Smykowski, który w tej sprawie pisał do miasta. Urząd nie przychylił się pozytywnie do jego wniosku.
W tym roku roku o sprawę sprzedaży działki zapytali radni Łukasz Borkowski i Jarosław Makowski (KO). Jak się dowiedzieli miasto nie sprzedało ostatecznie działki na rzecz Archidiecezji Katowickiej.
Posłuchajcie, co powiedział Marcin Krupa prezydent Katowic odnośnie sprzedaży działki pod kaplicę w 2018 roku:
„Aktualnie nie jest prowadzone postępowanie w przedmiocie zadysponowania jej na rzecz Archidiecezji Katowickiej” – wyjaśnił nam Dariusz Czapla z katowickiego magistratu.
„Dobrze, że działka ostatecznie nie została przekazana Kościołowi. Miasto powinno o nią zadbać, bo w tej chwili jest tu dziki parking, z nawierzchnią pełną dziur. Teren powinien zostać zagospodarowany, utwardzony, tak żeby dobrze służyć mieszkańcom, którzy przyjeżdżają załatwiać sprawy w Wydziale Komunikacji” – powiedział nam Łukasz Borkowski, radny KO.
Jak się okazało, miasto nie tylko nie sprzedało działki, nie wie teraz nawet co z nią zrobić.
„Aktualnie też miasto nie ma planów związanych z tą działką” – dodał Czapla.
Prezydenta i radnych wy.ebać na zbity pysk skoro są tacy głupi i nie wiedzą co zrobić z działką.Chcieli działać na szkodę mieszkańców i za to powinien być paragraf albo lina na najbliższej latarni.
Brawo Katowiczanie, gonić tą nienasyconą mafię bezkarnego penisa.
Pazerny watykański pasożyt nie zna umiaru.