Reklama

Kilkadziesiąt osób protestowało dzisiaj na Placu Kwiatowym w Katowicach. Młodzież i osoby starsze chciały okazać swoją solidarność z uchodźcami, którzy znajdują się na polsko-białoruskiej granicy. „Gdzie są dzieci z Michałowa? To pytanie, które zadaje sobie cała Polska” – usłyszeli zgromadzeni. 

Manifestacja, którą dzisiaj na Placu Kwiatowym zorganizowała Młoda Lewica, nosiła nazwę: “Solidarnie z uchodźcami na granicy – żaden człowiek nie jest nielegalny”.

Reklama

„Codzienne w nocy kolejne dzieci, ryzykują odmrożenie, choroby, przeziębienia na bagnach w lasach. Szczuci psami, straszeni karabinami, wyrzucone gdzieś za zasieki. Jak słabe jest państwo, które boi się grupki kilkuletnich, kilkunastoletnich dzieci” – mówił Wacław Jan Kroczek z Federacji Młodych Socjaldemokratów. 

W proteście wzięło udział około 50 osób, byli młodzi działacze Lewicy, byli też miejscy radni jak Adam Szymczyk, aktywiści znani z protestów o prawa kobiet, pojawiła się też posłanka Monika Rosa.

Młodzi ludzie mieli ze sobą transparenty mówiące m.in. o tym, że „żaden człowiek nie jest nielegalny”, zarzucali też rządzącym, że nie dbają o los imigrantów, w tym dzieci, które wymagają szczególnej opieki. 

„Jak zakłamani są samozwańczy obrońcy praw dzieci nienarodzonych. Co w tej sprawie ma do powiedzenia Kaja Godek, co w tej sprawie mają do powiedzenia biskupi?” – pytał Wacław Jan Kroczek z Federacji Młodych Socjaldemokratów. 

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
29 − 27 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.