W swoim siódmym spotkaniu w tym sezonie GieKSa w końcu zagrała we własnej hali, pokonując pewnie Energę Toruń 4:1.
W swoim pierwszym meczu w Satelicie GieKSa podejmowała trzecią w tabeli Energę Toruń. Zapowiadało się więc, że będzie to zacięty pojedynek dwóch czołowych drużyn Polskiej Hokej Ligi. Od początku spotkania dużą przewagę na lodzie posiadali jednak katowiczanie, którzy długimi momentami zamykali torunian w ich tercji. Pierwszy gol dla gospodarzy padł w 10 min., a jego strzelcem został Erikkson. Kolejne trafienie w 14 min. dołożył Pasiut przepięknym strzałem w okienko. Goście w ciągu 20 min. oddali jedynie cztery celne strzały i po pierwszej tercji było 2:0 dla Trójkolorowych. W kolejnych odsłonach pojedynek nieco się wyrównał, ale nie przeszkodziło to katowiczanom powiększyć przewagi po golach Erikksona i Hudsona. W końcówce ambitnie grający torunianie zdołali pokonać Murraya i GieKSa ostatecznie wygrała 4:1.
Jedynym mankamentem w grze podopiecznych trenera Jacka Płachty były gry w przewadze. Katowiczanom nie udało się żadnej z nich zamienić na bramkę, choć na przełomie pierwszej i drugiej tercji grali przez równe 2 minuty w przewadze 5:3.
GKS Katowice – Energa Toruń 4:1 (2:0, 1:0, 1:1)
Bramki: Eriksson (2), Pasiut, Hudson – Kalinowski
GKS Katowice: Murray (Miarka) – Hudson, Wanacki, Eriksson, Lehtonen, Krężołek – Rompkowski, Jakimienko, Fraszko, Pasiut, Wronka – Wajda, Kruczek, Bepierszcz, Monto, Michalski – Musioł, Krawczyk, Smal, Prokurat, Mularczyk
KH Energa Toruń: Studziński (Molder) – Kozłow, Szkrabau, Kalinowski K., Kalinowski M., Kogut – Szkodienko, Rodionow, Lehtimaki, Arrak, Huhdanpaa – Jaworski, Zieliński, Limma, Syty, Korczokha – Skólmowski, Wenker, Olszewski, Rożkow, Zając