Policjant musiał strzelić do motocyklisty. Ten nie miał uprawnień i chciał sprawdzić czy uda mu się uciec. Nie udało się. Teraz 23-latkowi grożą poważne konsekwencje prawne nawet 10 lat więzienia, bo próbował staranować motocyklem funkcjonariusza.
To zdarzenie, które swój początek miało w Zabrzu, a skończyło się po pościgu w Rudzie Śląskiej. Policjanci drogówki zobaczyli na ulicy 3 Maja motocykl, który miał nieprawidłowo zamontowaną tablicę rejestracyjną. Pojazd pomimo znaków dźwiękowych i świetlnych nie zatrzymał się do kontroli.
„Motocyklista nie zwolnił i rozpoczął ucieczkę przed policjantami, popełniając przy tym wiele wykroczeń, oraz stwarzając realne zagrożenie dla innych uczestników ruchu, w tym pieszych, gdy uciekając, jechał chodnikiem. Motocyklista ignorował polecenia wydawane przez interweniujących policjantów i uciekał w stronę Rudy Śląskiej, jadąc ulicą Paderewskiego. Po wjechaniu do Rudy Śląskiej uciekał ulicami Kokota i 1-go Maja. Pościg zakończył się na pustym parkingu przy ulicy Ogrodniczej w Rudzie Śląskiej, gdzie policjanci odcięli motocykliście drogę ucieczki” – informuje Aleksandra Nowara ze śląskiej policji.
Kierowca nie chciał się poddać.
Gdy jeden z mundurowych wyszedł z samochodu, aby go zatrzymać to kierujący motocyklem ruszył w jego stronę. Policjant oddał w kierunku pojazdu jeden strzał z broni służbowej, co pozwoliło skutecznie zatrzymać motocyklistę.
„Zatrzymany 23-latek tłumaczył się policjantom, że uciekał przed nimi, ponieważ nie miał uprawnień do kierowania motocyklami oraz chciał sprawdzić, czy uda mu się uciec” – relacjonują śledczy.
Za ucieczkę i czynną napaść na policjanta 23-latkowi grozi 10 lat więzienia. Sąd może odebrać mu też uprawnienia do kierowania pojazdami na okres 15 lat.
Trzeba zorganizować zbiórkę na tego biednego chłopaka, a policjanta pozwać o usiłowanie zabójstwa!! Dopóki policjant nie został przejechany, nie miał podstaw do oddania strzału. Tak samo kierowca autobusu nie miał prawa ruszyć, dopóki banda patologii nie skatowała go na śmierć.