Radni przegłosowali podwyżki stawek za parkowanie w Katowicach. Walka miasta z kierowcami zaczyna nabierać tempa. Miasto wcześniej ruszyło z kampanią, która przypomina kierowcom o prawidłowym parkowaniu, przynajmniej tak będzie w pierwsze fazie – w kolejnej będą mandaty i blokady na koła.
Radni w czwartek zdecydowaną większością przyjęli podwyżkę opłat za parkowanie w mieście. Ta wejdzie w życie prawdopodobnie w drugiej połowie maja. Pierwsza godzina parkowania ma kosztować 3 zł – do tej pory kosztowała 2 zł, kolejna 3,6 zł, a trzecia to 4,2 zł.
„Kilka lat temu podjąłem decyzję o przemodelowaniu polityki parkingowej w mieście. Jej głównym celem jest zachęcenie tysięcy osób przyjeżdżających codziennie do Katowic do pracy z innych miast, by korzystały z komunikacji publicznej i centrów przesiadkowych, jak to się dzieje od lat w wielu krajach Europy Zachodniej. Projekt uchwały to pierwszy krok we wdrażaniu przez Miasto nowej polityki parkingowej – mówił pod koniec marca Marcin Krupa, prezydent Katowic.
Z tym, że zanim miasto podniosło ceny za parkingi – Metropolia, a konkretnie Zarząd Transportu Metropolitalnego podniósł ceny biletów na komunikację miejską, co raczej kierowców nie zachęci.
Miasto kilka dni temu ruszyło także z akcją odnośnie nieprawidłowego parkowania w mieście – do 9 maja rozdawane będą ulotki, następnie w ruch pójdą mandaty i blokady na koła. Chodzi o kierowców, którzy nieprawidłowo parkują – na terenach zielonych, chodnikach etc.
Obecnie akcja ruszyła w dwóch dzielnicach – Śródmieściu i Koszutce. To one najbardziej ucierpią, gdy docelowo parking w Strefie Kultury stanie się płatny.
Miasto „walczy z kierowcami” Może powinni zacząć od siebie! W tygodniu miejskie parkingi są oblegane przez urzędników ( zwłaszcza ul. Pocztowa i Młyńska). Około 15.00 -15.30 zwalnia się sporo miejsc. Potem pojawiają miłośnicy poczty, (koniecznie muszą zaparkować pod wejściem)! i pozostali wielbiciele centrum Katowic – od 17.00 parkują za darmo praktycznie mogą robić do 9.00 następnego dnia. Nie rozumiem sformułowania „walczą z kierowcami”, dlaczego nie walczą z kimkolwiek innym? Z kierowcami trzeba walczyć, nie maja już żadnych praw, choć do UM wpłacają niezłą kasę (np. za parkowanie, nie wszyscy stoją bezkarnie w poprzek ulicy, czy na skwerach)!
I jeszcze jedno! Tak mi się wydaje, że posiadanie samochodu w tym kraju nie jest zabronione, więc dlaczego miasto chce ze mną walczyć? Parkuję prawidłowo, opłacam kartę mieszkańca ( w zamian średnio 2,3 razy udaje mi się zaparkować na ulicy gdzie mieszkam).