Kilkaset osób manifestowało na Rynku w Katowicach. 8 marca kobiety nie chciały kwiatów, domagały się swoich praw. Po centrum chodziły „podręczne”, a na Rynku zbierano podpisy pod projektem legalizującym aborcję. Ludzie ustawiali się w kolejce.
„Polska jest jedynym, poza Watykanem i Maltą, krajem w Europie, gdzie prawo dostępu do wolnej aborcji jest praktycznie zakazane” – emitowano komunikat tej treści, w trakcie zbioru podpisów.
Przed głównymi wydarzeniami na Rynku kobiety przebrane za „podręczne” można było zobaczyć m.in. w Galerii Katowickiej. Następnie przeszły na Rynek. Tam wręczano m.in. Manifówki – specjalny gazety przygotowane na potrzeby protestu czy wlepki. Odbył się spontaniczny przemarsz w stronę ulicy Mariackiej.
„Aresztowali” instalację
Ostatecznie policja „zabezpieczyła” instalację, którą przygotowały uczestniczki wydarzenia. To był stos, na którym powieszono logo Strajku Kobiet. Z tym, że ktoś zgłosił to policji jako „obrazę uczuć religijnych”. Policja zabezpieczyła instalację, nie pozwoliła zabrać lampki od roweru, która imitowała ogień w pod stosem.
Sprawa jest poważna, bo takie zawiadomienie to nie przelewki. Uczestniczki jednak przekonują, że to nie był krzyż, a „szubienica”.