Strażnicy miejscy w sklepach i centrach handlowych w Katowicach. Kontrolują czy klienci noszą maseczki. Wszystko przez to, że są tacy, którzy ust i nosa nie zasłaniają przed wejściem do sklepu, a za nie przestrzeganie reżimu sanitarnego możemy dostać po kieszeni.
„Zamierzamy pojawiać się tam systematycznie i dbać o to, żeby osoby przebywające na terenach placówek handlowych przestrzegały obowiązujących zaleceń dla naszego wspólnego dobra. Bezpieczeństwo mieszkańców w tym zakresie w sytuacji odnotowywanego wzrostu zakażeń jest dla nas priorytetowe” – informuje Straż Miejska w Katowicach.
Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia w obiektach jak budynki użyteczności publicznej czy placówki handlowe musimy nosić maseczki. Podobnie wygląda sytuacja w transporcie publicznym.
Trzeba też zachować odległość od innych o 1,5 metra – co w wielu miejscach jest po prostu niewykonalne. Za zlekceważenia nakazów grozi nam mandat karny wysokości 500 zł.
Z danych sanepidu na sobotę na godzinę 10.00 wynika, że od początku pandemii w Katowicach mieliśmy 800 przypadków koronawirusa, 605 osób wyzdrowiało – 20 zmarło.
A kto i kiedy bedzie kontrolował autobusy i tramwaje ? W autobusach i tramwajach, w maseczkach jest raptem parę osób. Reszta albo wogóle bez maski albo maska na brodzie lub pod nosem. I to od bardzo wczesnych godzin rannych do późnych wieczornych. Do pracy jeżdżę autobusem linii 820 o godz. 4.30 i już wtedy mało kto ma maseczkę. Po południu i wieczorem jest jeszcze gorzej.
Jak mają sie chronić ludzie przed koronawirusem kiedy wokół sami ignoranci ? Zróbcie wreszcie coś. Proszę.