FOTO: Waugsberg
Reklama

Miasto zgrabnie zrobiło sobie PR na pomyśle katowickich radnych. Wysyłając informację do dziennikarzy Wydział Komunikacji Społecznej słowem nie wspomniał o tym skąd się wziął pomysł i dlaczego jest wdrażany. I tak w beczce katowickiego miodu pojawiła się łyżka dziegciu. Co ciekawe tym razem miasto bazowało na pomyśle koalicyjnych radnych PiS i Forum Samorządowego oraz jednego radnego niezrzeszonego. 

W ubiegłym roku trzech katowickich radnych Dawid Durał (niezrzeszony), Dawid Kamiński (PiS) i Maciej Biskupski (Forum Samorządowe) złożyło do miasta interpelacje w sprawie stworzenia „Miodu z Kato” i wykorzystywania go jako gadżetu promocyjnego. Taniego, a przy tym bardzo dobrze odbieranego. Miasto przychyliło się do ich pomysłu, mało tego zapowiedziało też pojawienie się uli na budynkach miejskich. Ostatecznie wybrano NOSPR oraz dwa baseny na Burowcu i Brynowie.

Reklama

„Przyznam szczerze, że jestem zaskoczony i troszkę rozczarowany brakiem wspomnienia o tym, że cały projekt tak naprawdę zaczął się od naszego pomysłu, interpelacji i wspólnych działań. Niemniej jednak najważniejszy jest efekt, czyli to, że faktycznie pomysł został wprowadzony w życie” – mówi Dawid Kamiński, katowicki radny PiS.

Miasto najwyraźniej zapomniało lub po postu celowo nie dodało informacji na temat autorów pomysłu. Tym samym odbiorca mógłby założyć, że to pomysł prezydenta Marcina Krupy, którego obszerną wypowiedź umieszczono w informacji prasowej.

O realizacji projektu Miód z Kato napisał do mnie katowicki pszczelarz. Przesłano mu mail z Urzędu Miasta informujący o akcji. Był on zażenowany takim postępowaniem, gdyż wiedział kto zaproponował ten projekt, a ja z Dawidem Kamińskim strasznie rozczarowani. Tym bardziej ze trochę się na chodziłem za tym pomysłem””- tłumaczy katowicki radny Dawid Durał. „Kilkukrotnie władze miasta dostały ode mnie w prezencie miody, jak również mieszkańcy i pracownicy urzędu. Wszystko jest do sprawdzenia. Nie posądzam tu Prezydenta o złą wolę ale ktoś́ dał ciała i jest mi najzwyczajniej przykro. Sama realizacja mnie cieszy bo katowicki miód jest bardzo dobrej jakości i na pewno będzie lepszym upominkiem niż długopis czy notatnik””- dodaje.

Montaż uli zaplanowano na dzisiaj, w każdym znajdzie dom 40 tys. pszczół.

Ule będą mocowane z dala od krawędzi dachu. Nie ma w nich luźnych elementów, narażonych na działanie wiatru. Z troski o pszczoły ule ustawiane są na wykładzinie (sztucznej trawie), a przy każdym mocowane jest poidełko. Jeśli zajdzie potrzeba przeprowadzenia na dachu prac konserwatorskich, ule można zamknąć w noc poprzedzającą prace” – informował katowicki magistrat.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
12 − 5 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.