Radny zapytał o szacowane koszty wyborów na Prezydenta RP w Katowicach i czy miasto jest gotowe je przeprowadzić. Zadał kilka pytań szczegółowych, usłyszał ogólną odpowiedź, na temat tego czego chciałby prezydent Marcin Krupa. Z tym, że akurat opinia Marcina Krupy w tym temacie niewiele zmienia i jeszcze mniej wnosi, bo nie odpowiada na żadne z zadanych pytań – zwłaszcza, że wcześniej prezydent Katowic podzielił się swoją opinią w mediach społecznościowych.
Radnym w Katowicach trudno się rozmawia z urzędem. Pytają o jedno, a urząd odpowiada po kilku tygodniach na pytania, które raczej chciałby żeby zadano, niż na te, które zadano. W tym przypadku niezrzeszony radny Dawid Durał zadał szereg pytań odnośnie planowanych na 10 maja wyborów na Urząd Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej.
Durał przyjął, że w maju sytuacja w kraju w związku z epidemią wirusa się nie poprawi. Dlatego zadał szereg pytań prezydentowi Katowic. Ten ostatecznie postanowił odpowiedzieć jedynie na pytanie, którego radny nie zadał.
Radny Durał zapytał:
– czy Katowice są gotowe na przeprowadzenie wyborów w maju br. – ilu mamy osób uprawnionych do głosowania na terenie miasta– czy miasto Katowice poniesie dodatkowe koszty z budżetu miasta (poza dotacją na zadania zlecone) w związku z organizacją wyborów – czy miasto otrzymało już wytyczne co do sposobu przygotowania lokali wyborczych i sposobu pracy samej komisji (wydanie dla członków komisji jednorazowych środków ochronnych, odkażanie w samym lokalu, sposób wydawania kart do głosowania itp.) – w jaki sposób zamierzamy wydawać karty do korespondencyjnego głosowania przy zamknięciu urzędu dla petentów – czy trwają rozmowy z rządem RP na pokrycie dodatkowych kosztów
Odpowiedź ze strony miasta, była mówiąc delikatnie niesatysfakcjonująca. Udzielił jej pierwszy zastępca Marcina Krupy, Bogumił Sobula.
– W odpowiedzi na Pana wniosek – zapytanie w sprawie wyborów majowych, uprzejmie informuję, że Prezydent Miasta Katowice przełożenie terminu wyborów na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej uznaje za działanie rozsądne i celowe; kierując się nadrzędnym dobrem jakim są życie, zdrowie i bezpieczeństwo naszych mieszkanek i mieszkańców – napisał wiceprezydent, ignorując kompletnie konkretne pytania radnego.
Na miękko
Odpowiedź miasta pokrywała się z wpisem prezydenta Katowic a mediach społecznościowych, który też w bardzo miękkiej formie zaznaczał, że lepiej byłoby, gdyby wybory przenieść. Inni włodarze posługiwali się faktami – np. prezydent Tychów wyliczył, że (wtedy jeszcze nie mówiło się o głosowaniu korespondencyjnym) potrzeba byłoby 98 tys. maseczek i tyle samo par rękawiczek i długopisów żeby można było przeprowadzić wybory w mieście Tychy, gdzie w teorii tyle osób może oddać głos. Do tego zużyto by 270 litrów płynu dezynfekującego, nie mówiąc o tym, że potrzeba by zebrać około 500 osób do komisji wyborczych.
– Nie będę także narażał zdrowia i życia mieszkańców naszego miasta. Wszyscy w tym trudnym czasie musimy być odpowiedzialni i ograniczyć wychodzenie z domu do absolutnego minimum – jak więc miałbym Was zapraszać do urn wyborczych? – pisał na swoim Facebooku Andrzej Dziuba, prezydent Tychów.
Post Marcina Krupy, prezydenta Katowic wyglądał zgoła inaczej.
[…] pytania w formie interpelacji radnego miasto odpowiedziało, ale w taki sposób, że nie udzieliło de facto żadnej konkretnej odpowiedzi. Radny ponownie zadał swoje pytania i zaczął dzwonić do urzędników. Dowiedział się, że […]