Adam Lasek, dyrektor Pałacu Młodzieży / fot. InfoKatowice.pl
Reklama

Dyrektor Pałacu Młodzieży w Katowicach odpierał zarzuty części pracowników i osób najmujących sale od placówki. Na Komisji Edukacji zarzucano mu, że wyśmiewał się z dzieci, miał też wyrzucać je z wcześniej wynajętej sali, padały oskarżenia o mobbing i zatrudnienie męża wicedyrektorki, a także kontrole w trakcie zajęć. Nauczyciel pływania miał dorabiać w trakcie godzin pracy i wchodzić swobodnie do szatni dziewcząt. W końcu zarzucono też dyrektorowi, że „jego znajomym” wynajmuje sale na preferencyjnych warunkach. Sam Adam Lasek w kilka minut rozprawił się z większością oskarżeń, które wcześniej sobie skrzętnie odnotował. Na jego korzyść przemawiało m.in. ponad 20 kontroli, które odbyły się w Pałacu Młodzieży. W tym na około setkę ankietowanych pracowników, tylko 8 wyraziło niezadowolenie z pracy placówce, miasto zrobi też audyt pod kątem zarzutów kierowany w stronę dyrektora. W między czasie jeden radny Forum Samorządowego – Józef Zawadzki – zwrócił się do swojego kolegi z klubu – Krzysztofa Pieczyńskiego – słowami: „idioto”. Emocje na komisji brały górę.

Od dawna mówi się o konflikcie w Pałacu Młodzieży. Wszystko przeniosło się na posiedzenie Komisji Edukacji, gdzie wysłuchano osób zarzucających dyrektorowi nieprawidłowości, na które ten ostatecznie odpowiedział.

Reklama

Dyrektor Adam Lasek zarzutu mobbingu nie komentował, przypomniał, że są odpowiednie ścieżki, którymi się takie sprawy załatwia. Faktycznie stwierdził, że wizytacje na lekcji są za jego kadencji częstsze.

– Nauczyciele napisali anonim, że za bardzo ich kontrolujemy, Kuratorium przyszło i powiedziało, że za mało ich kontrolujemy – tłumaczył Adam Lasek.

Co do zarzutów odnośnie nauczyciela pływania podkreślił, że Pałac Młodzieży tylko wynajmował basen innej szkole i to dyrektor tej szkoły, powinien zająć się tematem „dorabiającego nauczyciela”. O sprawie wchodzenia do damskiej szatni dowiedział się z mediów i ostatecznie rozmawiał z rodzicem dziecka, który nie wniósł żadnej skargi.

Skomentował też zarzut wyśmiewania dzieci podczas występu. – Pan dyrektor podczas występów artystycznych wyśmiewał dzieci – mówiła Katarzyna Piasecka, ze Związku Zawodowego Pałacu Młodzieży i jednocześnie nauczycielka w placówce. – Robił to na moich oczach wraz z inną wicedyrektor – dodała. Lasek tłumaczył to zdarzenie. Powiedział, że przed występem – zanim dzieci pojawiły się na scenie – wraz z wicedyrektor zaśmiali się, gdy zwrócono się do nich „państwo dyrektorstwo”. Zrobiła to prowadząca konkurs.

Podszywanie pod Czesława Niemena i prokurator

Przy mikrofonie Katarzyna Piasecka / fot. InfoKatowice.pl

Ciekawym wątkiem była sprawa „Czesława Niemena”. Dyrektor wysyłał maile z adresu o tym imieniu i nazwisku do różnych instytucji wypytując o Piasecką. – Pytał o finanse i pytał o sprawy, o które nie powinien pytać – mówiła.

Adam Lasek tłumaczył, że wysłał maile z tego adresu, ale nigdy nie podpisywał się imieniem i nazwiskiem słynnego muzyka. Wypytywał o koncerty Soul Hunters Gospel Choir, z którym Piasecka w ramach pracy w Pałacu Młodzieży ćwiczy.

– Doszły do mnie informacje, iż pani Katarzyna Piasecka występuje z chórem Pałacu Młodzieży na płatnych koncertach – mówił Adam Lasek. – Przypomnę, że zgodnie z ustawą o prawie autorskim, to co wykonujemy w ramach pracy jest własnością pracodawcy. Również nazwa chóru należy do Pałacu Młodzieży. Na podstawie informacji, które uzyskałem z zapytań, które wysłałem, mam cztery potwierdzone koncerty, które były płatne. Kwota za te 4 koncerty zbliża się do 20 tys. zł – dodał.

Do prokuratury

Dyrektor mówił o tym, że radcy prawni Centrum Usług Wspólnych stwierdzili, że sprawa powinna trafić do prokuratury i rzecznika dyscyplinarnego przy Kuratorium Oświaty.

– W tej chwili kończymy pisanie tego zawiadomienia – dodał. Piasecka mówiła też o remoncie sali teatralnej, który się nie odbył, dyrektor był zdziwiony stwierdzeniem – ponieważ dysponuje nie tylko dokumentacją fotograficzną, ale także dziennikiem budowy.

Piasecka poruszyła też temat zatrudnienia męża wicedyrektor Aneta Powerska-Didkowska, który miał pracować bezpośrednio pod swoją żoną i prowadzić zajęcia sportowe. Dyrektor potwierdził fakt zatrudnienia męża wicedyrektor, ale ten miał bezpośrednio odpowiadać przed drugą wicedyrektor. – Mąż nie podlegał żonie – mówił Lasek i tłumaczył, że wspomniany pracownik jest byłym reprezentantem kadry, a prowadzone zajęcia przez niego z lekkoatletyki, cieszą się dużą popularnością wśród uczniów.

-12 października, jest tutaj obok mnie babcia, dzieci moje zostały wyrzucone z sali 303. Pobrałam te klucze bezprawnie, przyznaje się, ponieważ nie mieściłam się – mówiła Aleksandra Mrzyk-Sylwestrzak, prezes fundacji Pro Talent. Żaliła się, że dostała mniejszą salę w gorszej cenie od „przyjaciółki pana dyrektora”. – Dostaje 4 sale, młodzież pali, pije, moje dzieci są przestraszone – mówił. Zaznaczyła, że jest to nierówne traktowanie podmiotów.  – Dla mnie jest to skandal – żaliła się.

Aleksandra Mrzyk-Sylwestrzak / fot. InfoKatowice.pl

Adam Lasek tłumaczył, że wspomnianej rzekomej „przyjaciółki” tak naprawdę nie zna. – Nie jest moją przyjaciółką, widziałem ją dwa razy w życiu – tłumaczył. Dodał, że pierwszy raz słyszy o piciu i paleniu. Podważył też wersję o wyrzuceniu dzieci z sali. Miał odbyć rozmowę z Mrzyk-Sylwestrzak odnośnie tego, że po raz kolejny „wymusiła klucze” nie do tej sali, którą wynajęła.

– Dla dobra dzieci zgodziłem się, żeby dzieci jeszcze przez godzinę pozostały w sali i dokończyły scenkę. O to prosiła pani Aleksandra Mrzyk-Sylwestrzak i to potwierdzają dokumenty w postaci książki pobierania kluczy – mówił. Zaznaczył, że ta kwestia pojawiła się w artykule Gazety Wyborczej i jego prawnik zwrócił się do Mrzyk-Sylwestrzak o publikację przeprosin i wpłatę 5 tys. zł na cel charytatywny w związku z podaną nieprawdą. Na dzień odbywania się komisji, awizo nie było odebrane przez Mrzyk-Sylwestrzak. – Bardzo proszę o odebranie tego listu – mówił dyrektor i zagroził sprawą sądową w związku ze znieważeniem.

Co do różnic w stawkach, dyrektor zaznaczył, że taką stawkę po prostu wynegocjowano.

– Pani Aleksandra tą umowę z taką stawką podpisała. To, że inne podmioty mają stawkę niższą nie znaczy, że jest to przeciwko stowarzyszeniu – mówił Adam Lasek. Dyrektor przypomniał zestawienie faktur za 2019 rok, z którego 19 na 20 zostało zapłacone po terminie przez fundację. Przypomniał, że poprzedni dyrektor Pałacu Młodzieży miał z Aleksandrą Mrzyk-Sylwestrzak sprawę w sądzie o dochodzenie roszczeń i należności zostały ściągnięte przy pomocy komornika. Temu Mrzyk-Sylwestrzak zaprzeczyła w rozmowie z nami.

Na Komisji Edukacji występowali też nauczyciele, rodzice i przedstawiciel ZNP, którzy wstawiali się za dyrektorem. Wypowiadający się nauczyciele stwierdzili, że nie ma mobbingu w jednostce i że pracuje się dobrze.

Wcześniej padły też ogólne stwierdzenia o „złej atmosferze” w Pałacu Młodzieży. Tego nie potwierdziła ankieta przeprowadzona przez miasto wśród pracowników.

Reklama

2 KOMENTARZE

  1. Popytajcie w innych placówkach kultury, co sądzą o tej pani, która za płytki z nagraniami występów dzieci każe nieźle płacić rodzicom. Wszystko pod płaszczykiem fundacji, a to niezła fucha… Kogoś bardzo boli, że nowy dyrektor wprowadził nieco ładu i kontroli nad tym, co działo się w pałacu?

    • Potwierdzam opinię Katowiczanki! Za poprzedniego dyrektora pani A. M-S nie tylko miała windykację komorniczą ale po uregulowaniu zaległości chciała nadal wynajmować salę. Miała w nowej umowie zapisany warunek :obowiązek opłacić czynsz PRZED spektaklem!! Dzięki takiemu zapisowi skończyły się problemy z zaległościami. A salę wynajmowała dłużej niż mówił o tym zapis w umowie….Tak to wyglądała współpraca z panią z Bielska Białej..

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
8 − 4 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.