Reklama

Radni zgodzili się na zmiany w budżecie, w tym przekazania 1,2 mln zł na usługi prawnicze związane ze sprawą sądową, którą miasto wytoczyło wykonawcy Miejskiego Centrum Usług Wspólnych (MCUW). Katowice domagają się ponad 10 mln zł od wykonawcy konsorcjum firm COIG oraz Vulcan, a już wiadomo, że miasto straciło kilkanaście milionów złotych unijnego wsparcia. Umowę na dofinansowanie rozwiązano, a projekt nie będzie realizowany.

Chodzi o projekt wart niespełna 24 mln zł na powstanie Miejskiego Centrum Usług Wspólnych. Projekt polegał na zbudowaniu i wdrożeniu zintegrowanego systemu informatycznego wspomagającego procesy biznesowe w Urzędzie Miasta Katowice oraz 200 jednostkach zależnych. Dofinansowanie do inwestycji, które straciło miasto to nieco ponad 17 mln zł.

Reklama

– Zerwanie tego kontraktu dla nas było dużym problemem – podkreślił Jerzy Woźniak, wiceprezydent Katowic.

Miasto zrywając umowę wskazało m.in. opóźnienia, wadliwe i nienależyte wykonanie części produktów określonych w umowie. Podczas testu programu – jak tłumaczono radnym na sesji – urzędnicy mieli zgłosić tysiąc uwag, z czego ponad 400 miały to być uwagi krytyczne: „takie, które całkowicie nie zgadzają się z przedmiotem zamówienia” – tłumaczył na sesji wiceprezydent miasta.

Co innego stwierdził wykonawca, zdaniem którego miastu nie należy się odszkodowanie.

– Prace realizowane przez wykonawcę były wykonywane należycie i terminowo, a opóźnienia i wstrzymanie realizacji umowy do jakich doszło, powstały z wyłącznej winy zamawiającego, ze względu na brak wymaganego umową współdziałania oraz wielomiesięczne opóźnienia w realizacji umowy ze strony zamawiającego – czytamy w komunikacie wykonawcy, przytoczonym przez Money.pl.

Miasto idzie do sądu

Radni ostatecznie zgodzili się na zmianę w budżecie i wygospodarowanie 1,2 mln zł na sprawę sądową. Jak tłumaczył Andrzej Noras, naczelnik Wydziału Informatyki Urzędu Miasta Katowice, z tej kwoty nieco ponad 200 tys. zł to pieniądze przeznaczone na kontynuowanie współpracy z inżynierem kontraktu MCUW, którego usługi będą konieczne na etapie procesu z wykonawcą.

– Oczekujemy od wykonawcy w sumie ponad 10 mln zł. Sam koszt wniesienia pozwu to jest 200 tys. zł – tłumaczył Noras.

Pozostała kwota to są koszty kancelarii, która obsługuje w tej sprawie miasto, chociaż jeszcze nie wiadomo, ile ostatecznie obsługa prawna będzie kosztować. Kancelaria zostanie wybrana z wolnej ręki i w przypadku wygranej miasto, to konsorcjum zapłaci za koszty sądowe poniesione przez gminę. Tutaj urzędnicy podkreślali, że ważny jest czas, postępowanie przetargowe na wybór obsługi prawnej trwałoby kilka miesięcy.

MCUW nie powstanie

Na pewno wiadomo, że MCUW nie będzie realizowany, bo miasto nie byłoby w stanie wybrać wykonawcy, a następnie rozliczyć projektu w terminie.

– Musielibyśmy go w całości sfinansować z środków własnych – tłumaczył naczelnik Noras. A na to Katowice nie mają pieniędzy.

Od podpisania umowy z wykonawcą miasto wydało na projekt już ponad 7 mln zł. O to, co z wydanych pieniędzy na niedokończony projekt obecnie ma miasto, zapytała radna Barbara Wnęk-Gabor (KO). Naczelnik Andrzej Noras, podkreślał, że miasto domaga się sądownie zwrotu poniesionych nakładów – w sumie ponad 10 mln zł.

– Co na dzień dzisiejszy mamy? No mamy produkty które w ramach umowy na realizację projektu zostały wykonane. Mamy koncepcję techniczne, mamy projekt techniczny, zostały dostarczone licencje, został dostarczony sprzęt, aczkolwiek w przypadku licencji i sprzętu i wszystkiego co nam dostarczył do tej pory wykonawca, my żądamy mówiąc kolokwialnie, żeby sobie to wszystko zabrał i zwrócił nam dotychczas opłacone faktury – tłumaczył Andrzej Noras.

Wcześniej, jak zaznaczył miasto nie będzie kontynuować projektu.

Reklama

7 KOMENTARZE

  1. Cóż zamówili dość egzotyczny produkt, którego na rynku nie miał nikt – mieszaninę tak naprawdę kilku rozbudowanych systemów, która nie miała prawa działać jak jeden zintegrowany system. Wybrali wykonawców z nienajwyższej półki, tak naprawdę bez doświadczenia we wdrożeniach systemu obiegu dokumentów na taką skalę (CoIG i jego właściciel zaliczali w tym obszarze głównie porażki, vide Ministerstwo Finansów). To nie mogło działać, a najprawdopodobniej rzeczywiście działało bardzo źle, że miasto które zazwyczaj odbierze każdą najbardziej spartaczoną robotę (Mariacka, Rynek, 3 maja) postanowiło iść do sądu. Czas kupić popcorn i oczekiwać wieści z sali sądowej.

    • co Ty pitolisz … COIG ma duze doswiadczenie akurat w systemach obiegu dokumentow (SOD), ale tu nie chodzilo glownie o SOD, poprostu wizje pewnych elementow sie nie zbiegly ze soba 🙂

      • jak wykonawca bazuje na swoich wizjach i nie weryfikuje ich z wizjami zamawiającego, to chyba zamyka temat rztelności wykonawcy. Co nie zmienia faktu, że taki podmiot jak urząd na 100% olał terminy dostarczania elementów niezbędnych do postępów. Z takimi podmiotami współpracuje się najgorzej.

  2. ciekawe kto przygotowywuje te umowy prawne Miastu Katowice skoro potem milion trzeba wydac zeby 50% odzyskac czego ? Dotacji unijnej z UE czy od Bienkowskiej? Przeciez Marcin Krupa i jego ojciec wiedza co mialo byc w Katowicach i ile Bienkowska nakradla pomyslow (w tym IT zapytaj Bienkowska i Mosebacher czy Facebook to pomysl Marka Zuckerberga)
    to sa sprawy od dawna dla ABW.

    Sielanka trwa, milion zloty bo miasto umowy nie umie napisac.przedszkole

    • to jakim zapisem umowy się sprawia, żeby zapisane tam cyferki kar umownych znalazły się jako pieniążki na koncie poszkodowanej strony? 🙂

  3. Urzędu Miasta Katowice, z tej kwoty nieco ponad 200 tys. zł to pieniądze przeznaczone na kontynuowanie współpracy z inżynierem kontraktu MCUW, którego usługi będą konieczne na etapie procesu z wykonawcą.

    To on UMI czy NIE UMI ? Ten inzynier z kontraktu ?
    Nie wiem przejscia podziemnego z podziemnego dw.autobusowego na zewnatrz galerii katowickiej tez nie ma a wykonawca na pewno to sugerowal. Bez decyzji miasta nic nie zrobisz. Ile juz bylo kart miejskich w Kato ? Bienkowska nad tym czuwa zeby w gazetach zle o projektach IT sie pisalo na Gornymslasku ?

  4. – Co na dzień dzisiejszy mamy? No mamy produkty które w ramach umowy na realizację projektu zostały wykonane. Mamy koncepcję techniczne, mamy projekt techniczny, zostały dostarczone licencje, został dostarczony sprzęt, aczkolwiek w przypadku licencji i sprzętu i wszystkiego co nam dostarczył do tej pory wykonawca, my żądamy mówiąc kolokwialnie, żeby sobie to wszystko zabrał i zwrócił nam dotychczas opłacone faktury – tłumaczył Andrzej Noras.

    Andrzej wez sobie to przeczytaj co wyglosiles i zaoszczedz miastu milion zloty na prawnika. Macie skladowe projektu, a ze nie wiecie czego chcecie to przeciez nie jest wykonawcy wina.

    Marcin Krupa mistrz zarzadzania sie zapowiada. Kontynuacja bedzie bedzie ale potem potem, bo ABW jeszcze wpadnie na audyt i o zlodziejke szkodnika Bienkowska beda pytac.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
19 − 2 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.