Radni KO chcą żeby do Katowic przyjechał pomnik, którego nie chcieli w Wiedniu. Chodzi o teraz już mobilny pomnik Jana III Sobieskiego, który podróżuje na lawecie, bo po prostu nie ma swojego stałego miejsca pobytu. Zdaniem rajcy, pomnik podniesie atrakcyjność turystyczną Katowic.
To dość osobliwy pomysł radnego Patryka Białasa, Magdaleny Wieczorek i Andrzeja Warmuza z Koalicji Obywatelskiej. Obwoźny pomnik w 2018 roku miał zostać ustawiony na wzgórzu Kahlenberg w Wiedniu z okazji 335. rocznicy odsieczy wiedeńskiej. Austriacy jednak go nie chcieli i tak rozpoczęła się jego tułaczka.
Pomnik kosztował 1,2 mln zł – budowano go głównie z środków prywatnych. Ma niemal 3 metry wysokości i prawie 8 długości. Pokazuje Jana III Sobieskiego z buławą w ręku skierowaną w kierunku natarcia. Autorem pomnika jest Czesław Dźwigaj, profesor Akademii Sztuk Pięknych. Najwyraźniej mobilny pomnik bardzo przypadł do gustu katowickim rajcom, którzy chcą żeby w mieście stacjonował przez 3 miesiące.
Zawnioskowali do prezydenta Katowic, aby ten skierował zaproszenie do komitetu budowy pomnika i zorganizował jego wizytę w Katowicach. Laweta – zdaniem radnych – powinna przyjechać na plac Wolności.
– Głęboko wierzymy, że podjęte przez Pana Prezydenta działania przyczynią się do pogłębienia wiedzy mieszkańców na temat kultury i historii Rzeczpospolitej Polskiej oraz podniesienia turystycznej atrakcyjności Katowic – stwierdzili radni.
Miasto jeszcze nie odniosło się do wniosku. Ma na to dwa tygodnie.
Moim zdaniem należny znaleźć fundusze aby pomnik STALE kursował między Polską a wzgórzem Kahlenberg. Przystanki na trasie dokładnie tam gdzie Polscy żołnierze mieli odpoczynek, najdłuższy w Wiedniu.
Poroniony pomysł. Radni PO też chorzy na polską megalomanię? Myślałem, że to tylko pisowska przypadłość.