Rady Jednostek Pomocniczych straciły zęby i raczej już ich nie odzyskają. Radny miejski Dawid Durał zapytał władze Katowic, czy te planują zwiększenie finansowania rad jednostek pomocniczych. Pytał też, czy w końcu nastąpi zmiana z niewiele mówiących „rad jednostek pomocniczych” na „rady dzielnic”. Ani jedna, ani ruga propozycja nie zostanie spełniona.
Kilka lat temu zlikwidowano przysługującą radom jednostek pomocniczych kwotę do dyspozycji w wysokości 150 000 złotych. Ta decyzja mocno sparaliżowała możliwości RJP. Każda rada mogła przeznaczyć taką kwotę na wybrane przez siebie cele. Pula została jednak przez władze Katowic zlikwidowana, a obecnie każda rada ma jedynie 10 000 złotych do dyspozycji. Likwidację 150 tys. złotych tłumaczono m.in. tym, że znacznie większe środki mieszkańcy mogą zagospodarować poprzez procedurę budżetu obywatelskiego.
Temat ewentualnego przywrócenia pieniędzy radom, a co z tym idzie większego wpływu na to, co się dzieje w dzielnicy cyklicznie wraca.
Zapytanie w sprawie puli środków dla rad jednostek złożył pod koniec stycznia radny miejski Dawid Durał (KO), który pytał, czy władze planują zwiększenie obecnej puli. Jeśli takie zwiększenie miałoby nastąpić, pytał do jakiej wysokości. Radny podniósł też w zapytaniu problem nazewnictwa. Obecnie w Katowicach nie ma dzielnic, lecz „jednostki pomocnicze”. Analogicznie funkcjonują więc rady jednostek pomocniczych, a nie rady dzielnic. Jest to dla wielu mieszkańców mało zrozumiałe, a nazewnictwo nie pomaga np. przy wyborach do rad jednostek. Może się to przyczyniać np. do bardzo niskiej frekwencji. D. Durał sugerował, że nazwa „rady dzielnic” jest o wiele bardziej przystępna i krótsza.
Odpowiedzi radnemu udzielił sekretarz miasta Janusz Waląg. W swoim piśmie z 12 lutego br. zaznaczył, że prezydent Katowic nie zamierza występować z inicjatywą zmiany nazwy z rad jednostek pomocniczych na rady dzielnic. Nie planuje również w ogóle zwiększać puli środków finansowych, które są do dyspozycji rad jednostek.
