foto: GKS Katowice
Reklama

Po świetnym piątkowym meczu z Tychami hokeiści GieKSy myśleli chyba, że pojedynek z dziewiątym w tabeli Zagłębiem wygrają na stojąco i tym samym niespodziewanie przegrali 3:4. Decydująca bramka dla sosnowiczan padła w ostatniej sekundzie spotkania.

W meczu z beniaminkiem Polskiej Hokej Ligi GieKSa tradycyjnie wystąpiła w mocno okrojonym składzie. Tym razem do pauzujących od dłuższego czasu Pasiuta, Fraszki, Wanackiego i Cakajika dołączyli Krawczyk, Łopuski i Laakkonen. Pomimo tego gospodarze byli zdecydowanym faworytem spotkania i od początku dominowali na lodzie, choć rzadko udawało im się stworzyć zagrożenie pod bramką Radziszewskiego. Jedyny gol w pierwszej tercji dla Trójkolorowych zdobył w 7. min. Starzyński, który dobił krążek po strzale Tomasika. Niespodziewanie w końcówce dwa proste błędy popełnili katowiccy defensorzy i to Zagłębie prowadziło po 20 min. 2:1.

Reklama

Przez większą część drugiej odsłony katowiczanie niby mieli przewagę, ale grali ospale i poza jednym groźnym uderzeniem Malasińskiego praktycznie nie zmuszali Radziszewskiego do większego wysiłku. Znacznie groźniej kontratakowali za to przyjezdni, którzy w 31. min. objęli dwubramkowe prowadzenie, a w kolejnych minutach dwa razy mieli sytuację sam na sam z bramkarzem, Lindskoug wychodził jednak z nich zwycięsko. Sytuacja uległa zmianie w ostatnich minutach tercji, kiedy podopieczni trenera Toma Coolena w końcu zagrali agresywniej i w końcówce zdobyli kontaktowe trafienie, którego autorem był Krężołek.

Trzecia tercja to już zdecydowana przewaga wicemistrzów Polski. W 46. min. bramkę zdobył Malasiński, ale nie została ona uznana przez sędziów, którzy dopatrzyli się strzału nogą. Minutę później był już jednak remis, a krążek w siatce umieścił pozyskany niedawno Jass. Było to pierwsze trafienie łotewskiego obrońcy dla GieKSy. Do końca spotkania katowiczanie mieli dużą przewagę i raz po raz atakowali sosnowiecką bramkę, nie potrafili jednak pokonać Radziszewskiego, pomimo tego, że ostatnie 1:39 minuty grali w przewadze. Niespodziewanie w ostatniej sekundzie spotkania, po wznowieniu w tercji GieKSy Akimoto huknął spod niebieskiej linii i zaskoczył Lindskouga i tym samym Zagłębie sensacyjnie wywiozło z Satelity trzy punty.

Już w najbliższy wtorek GieKSa spotka się w ostatnim meczu rundy zasadniczej z Unią Oświęcim. Jeżeli katowiczanie chcą wskoczyć na pierwsze miejsce w tabeli, muszą w tym pojedynku wygrać.

Tauron KH GKS Katowice – Zagłębie Sosnowiec 3:4 (1:2, 1:1, 1:1)

Bramki: Starzyński, Krężołek, Jass – Salamon, Kozłowski, Słaboń, Akimoto

TAURON KH GKS Katowice: Lindskoug (Kieler) – Jyrkkio, Tuhkanen, Wronka, Rohtla, Malasiński – Devecka, Jass, Strzyżowski, Starzyński, Skokan – Tomasik, Krężołek, Sawicki, Urbanowicz

Zagłębie Sosnowiec: Radziszewski (Czernik) – Turon, Pavuk, Stoklasa, Butsenko, Luka – Akimoto, Podsiadło, Kozłowski, Słaboń, Salamon – Charousek, Działo, Jaskólski, Rutkowski, Bernacki – Horzelski, Gniewek, Stojek, Sikora, Kana

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
7 − 5 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.