GieKSa do 90. minuty prowadziła z ŁKS-em 1:0. Potem grający w dziesiątkę katowiczanie stracili bramkę z rzutu karnego, a przed porażką uratował drużynę Krzysztof Baran, który w końcówce popisał się kilkoma fantastycznymi interwencjami.
W pierwszej połowie na boisku działo się niewiele. Gospodarze grając pięcioma obrońcami głównie skupieni byli na nie straceniu bramki, a że goście także nie kwapili się do ataku bramkarze obu drużyn byli praktycznie bezrobotni. Pomimo bardzo defensywnego nastawienia GieKSa stworzyła w tej części dwie ciekawe sytuacje. Najpierw jednak Adrian Łyszczarz w 27. zamiast oddać strzał z dogodnej pozycji zaczął przekładać futbolówkę z jednej nogi na drugą i ostatecznie szansa na gola została zmarnowana. W 37. min. Kołbę mógł zaskoczyć Śpiączka, ale jego strzał głową minimalnie minął bramkę.
Druga odsłona była znacznie ciekawsza. W 66. min. kibice w końcu doczekali się gola. Aktywny po prawej stronie Łyszczarz dośrodkował na piąty metr, a Kami Rozmus skierował futbolówkę do własnej bramki. Od tego czasu łodzianie ruszyli do ataku, ale długo nie potrafili zaskoczyć świetnie dzisiaj dysponowanego Barana, pomimo tego, że od 72. min. gospodarze po czerwonej kartce dla Frączaka grali w dziesiątkę. Determinacja gości przyniosła efekt w 92. min. spotkania, kiedy piłkę w siatce umieścił Radionow, wykorzystując rzut karny po ręce Wawrzyniaka. W ostatnich kilku minutach ŁKS mógł przechylić losy meczu na swoją korzyść, ale Krzysztof Baran dokonywał w bramce cudów i ostatecznie obie drużyny podzieliły się punktami, remisując 1:1.
GKS Katowice – ŁKS Łódź 1:1 (0:0)
Bramki: Rozmus (s.) – Radionow
GKS Katowice: Baran – Tabiś, Frańczak, Remisz, Wawrzyniak, Mączyński – Błąd (82 Woźniak), Piesio (75. Kurowski), Łyszczarz, Puchacz – Śpiączka.
ŁKS Łódź: Kołba – Bogusz, Juraszek, Sobociński, Rozmus, Bryła (46. Fernandez), Kalinkowski (63. Łuczak), Piątek, Bielak (77. Radionow), Wolski – Kujawa.