Wydawało się, że w ostatnim meczu z Garbarnią Kraków GieKSa sięgnęła już dna. Niestety dzisiaj katowiczanie zagrali jeszcze gorzej i przegrali z Wartą Poznań 0:2.
Pierwsza część spotkania była łudząco podobna do wtorkowego pojedynku z Garbarnią. Dłużej w posiadaniu piłki byli katowiczanie, ale nic z tego nie wynikało. Podopieczni trenera Dariusza Dudka przez całe 45 minut nie byli w stanie stworzyć ani jednej akcji, która mogłaby zagrozić stojącemu w poznańskiej bramce Adrianowi Lisowi.
Warta, podobnie jak ostatnio krakowianie, nastawiona była na grę z kontry i dwa razy zaskoczyła Mariusza Pawełka. GieKSa i tak powinna być zadowolona z tego wyniku, bo w 40. minucie, po katastrofalnym błędzie Wawrzyniaka, powinno być już 3:0, ale futbolówka minimalnie minęła prawy słupek katowickiej bramki.
W drugiej połowie, mniej więcej do 80. min. GKS nadal miał przewagę, ale celne podania w obrębie pola karnego rywala można policzyć na palcach jednej ręki, co w efekcie powodowało, że poznański bramkarz był w praktyce bezrobotny. W ostatnich kilkunastu minutach Trójkolorowi zupełnie już stanęli i bezradnie oczekiwali na ostatni gwizdek sędziego. W kocówce to Warta mogła jeszcze podwyższyć prowadzenie, ale w 88. min. strzał Janickiego był minimalnie niecelny.
Ostatecznie katowiczanie przegrali trzeci z rzędu mecz pod wodzą Dudka i spadli na samo dno tabeli. Z taką grą piłkarzom GieKSy będzie bardzo ciężko utrzymać się w pierwszej lidze.
GKS Katowice – Warta Poznań 0:2 (0:2)
Bramki: Spławki, Fadecki
GKS Katowice: Pawełek – Lisowski, Remisz, Wawrzyniak, Puchacz – Woźniak, Piesio (46. Błąd), Poczobut, Łyszczarz, Tabiś – Rumin (62. Śpiączka).
Warta Poznań: Lis – Kiełb, Onsorge, Grobelny, Spławski (73. Marciniak), Szymusik, Jasiński, Cierpka, Fadecki (82. Fiedosewicz), Janicki, Wypych.
Dziękujmy Panu Bojarunowi i Panu Sławomirowi Witkowi z Będzina za ten wynik!
Zdrówka!
Ecik