Wulgarny napis na ulicy Katowickiej / fot. użytkownik InfoKatowice.pl
Reklama

„Kibole prowadzą jakąś chorą wojnę na murach” skarży się mieszkaniec. Ktoś wulgarnymi napisami zdewastował elewację świeżo wyremontowanych budynków. Miało być ładnie, a jest wojna na wyzwiska. Zamalowywane są jedne wulgarne napisy, żeby – w ramach odpowiedzi – zaraz obok pojawiły się inne równie wulgarne bazgroły. – Kibole prowadzą jakąś chorą wojnę na murach – pisze do nas jeden z mieszkańców.

Kilka dni temu zniszczono elewacje budynków na ulicy Katowickiej. Jeden z budynków miał być odremontowany jeszcze w maju. W sprawie tych jak to nazwał „chorych aktów wandalizmu” zwrócił się do nas jeden z mieszkańców.

Reklama

– Jedna grupa maluje obraźliwe napisy, druga je zamalowuje, ale w ostatecznym rozrachunku elewacje i tak zostają uwalone sprejami. Przez tą wojnę na murach, która dotyczy prywatnych osób coraz lepiej wyglądająca jedna z ważniejszych ulic w Katowicach wygląda jak najgorsze, patologiczne osiedle – napisał oburzony katowiczanin.

Pod koniec tygodnia sprawę zgłoszono na policji. Musiał to zrobić zarządca nieruchomości, bo to na jego wniosek ścigane są tego typu wykroczenia.

– Policjanci udali się na ulicę Katowicką i potwierdzili takie zdarzenie. Na miejscu została sporządzona dokumentacja. Sprawa obecnie jest wyjaśniana – mówi nam Aneta Orman z katowickiej policji. Mundurowi ustalili, że część budynków znajduje się w zarządzie Komunalnego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej (KZGM), który już w tej sprawie zwrócił się do policji. Ustalają także zarządców pozostałych budynków.

Sprawa prowadzona jest pod kątem wykroczeń z dwóch artykułów. 63a i 141. Pierwszy mówi o  tym, że: „Kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszenie, plakat, afisz, apel, ulotkę, napis lub rysunek albo wystawia je na widok publiczny w innym miejscu bez zgody zarządzającego tym miejscem, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny”. Drugi natomiast: „kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1 500 złotych albo karze nagany”.

Napisy na ścianach odnoszą się prawdopodobnie do konkretnych nazwisk, co na pewno pomoże policji w ewentualnym ustaleniu sprawców. Obecnie policja jeszcze nie ma szacunkowej wyceny strat.

– My, jako katowiczanie prędzej czy później będziemy musieli zapłacić – mówi nam jeden z mieszkańców i ma nadzieję, że w rejonie ich ulicy pojawi się monitoring.

Reklama

2 KOMENTARZE

  1. Co za banda tchórzy z menelskich rodzin – zamiast rozwiązywać problemy między sobą jak mężczyźni, to niszczą w nocy niewinnym, śpiącym ludziom domy (na remonty tych budynków Ci często biedni ludzie ciężko pracowali). Nie jestem w stanie zrozumieć jaką te niedorozwoje czerpią radość z tego, że potem małe dzieci muszą czytać te paskudne wulgaryzmy na swoich domach.

  2. Na ul. Markiefki i Wróblewskiego nie ma ani jednego nie pobazgranego sprayem budynku. Przez kilkunastu durnych dzieciaków (i ich patologicznych rodziców, którzy na takich durniów ich wychowali) kilka tysięcy normalnych, porządnych ludzi musi żyć codziennie w syfie jak w murzyńskim getcie. Patologia z bastionu gieksy (i młodego bastionu) chwali się na facebooku jak bazgrają po domach ludzi w Szopienicach i innych dzielnicach, w których mieszkają kibole ruchu, a potem tamci w ramach zemsty niszczą po nochach domy ludzi w Bogucicach. Tchórzliwa patologia się bawi w wojnę.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
15 − 6 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.