Mieszkańcy Ligoty skarżą się na hałas driftujących samochodów. Hałas driftujących samochodów w rejonie ulic Śląskiej i A. Asnyka jest uciążliwy dla okolicznych mieszkańców. Chcą interwencji miasta w tej sprawie. Interpelację wystosował w tej sprawie także miejski radny, który domaga się pomiaru natężenia hałasu w tym rejonie.
Według mieszkańców Ligoty hałas, dochodzący z rejonu ulic Śląskiej i Adama Asnyka jest bardzo uciążliwy. Chodzi o „driftujące” samochody, które jeżdżą na prywatnym terenie. Zwracają uwagę, że nagorzej jest latem, gdy hałas trwa do godzin nocnych. Mieszkańcy przygotowali również listę z podpisami pod wnioskiem, w którym domagają się interwencji miasta.
Interpelację w tej sprawie wystosował również radny miejski Krzysztof Pieczyński.
– Od dłuższego czasu mieszkańcy południowych dzielnic Katowic notorycznie skarżą się na ogromny hałas dobiegający z działki położonej we wspomnianym wyżej miejscu. Szczególnie w sezonie letnim hałas trwający do późnych godzin nocnych jest strasznie uciążliwy dla mieszkańców. Działka na, której odbywają się drifty należy do prywatnego właściciela, w związku z powyższym zwracam się z prośbą o wpłynięcie na ograniczenie emitowanego hałasu – napisał w interpelacji radny Krzysztof Pieczyński z Forum Samorządowego. – Proszę o zlecenie wykonania pomiarów akustycznych i w przypadku przekroczenia dopuszczalnego równoważnego poziomu dźwięku zgodnie z rozporządzeniem Ministra Środowiska z dnia 14 czerwca 2007 r. w sprawie dopuszczalnych poziomów hałasu w środowisku, o nakazanie właścicielowi ograniczenie terenu ekranami dźwiękochłonnymi – zawnioskował rajca.
Władze Katowic nie odniosły się jeszcze do sprawy. Mają na to niespełna miesiąc.