Tysiące ludzi chce przywrócenia nazwy placu Szewczyka w Katowicach. W Śląskim Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach złożono dzisiaj niemal 6 tys. podpisów pod petycją w sprawie przywrócenia nazwy placu Szewczyka w Katowicach. Decyzją wojewody jego nazwa została zmieniona na pac Marii i Lecha Kaczyńskich.
– Protestujemy z jednej strony przeciwko arogancji wojewody, który w taki sposób wprowadza zmiany, a z drugiej strony przeciwko tchórzostwu i oportunizmowi prezydenta Marcina Krupy, który miał trzy miesiące żeby reagować na pisma i decyzje pana wojewody – powiedział Jarosław Makowski, szef katowickich struktur PO.
Decyzja wojewody z 13 grudnia 2017 roku wywołała duże poruszenie w Katowicach. Nawet prezydent miasta najpierw deklarował zaskarżenie zarządzenia do sądu. Tak było tylko na początku, bo 14 grudnia rzeczywistość zweryfikowała jego podejście do sprawy. Skargę przygotowaną przez prezydenta Katowic wycofano przez „błąd formalny”, sam Marcin Krupa stwierdził, że sprawa jest w rękach Rady Miasta Katowice.
To właśnie w katowickiej radzie rządzi Forum Samorządowe i Marcin Krupa wraz z koalicyjnym PiS. Skarga na zarządzenie wojewody i głosowanie wbrew koalicjantowi, to duży polityczny problem dla prezydenta Katowic. W czwartek 28 grudnia na wniosek radnych opozycji – RAŚ i PO – odbędzie się nadzwyczajna sesja Rady Miasta, gdzie po raz kolejny będzie głosowana skarga na zarządzenie zmieniające nazwę placu.
Tutaj warto zaznaczyć, że każdy głos ma znaczenie. Pytanie pozostaje, czy zachowana zostanie dyscyplina wśród radnych koalicji i czy w ogóle osiągnięte zostanie kworum (minimalna ilość radnych wymagana do podejmowania uchwał). Wystarczy, że radni Forum i PiS nie pojawią się na sesji i głosowanie nie będzie mogło się odbyć. Wtedy przewodnicząca będzie musiała wyznaczyć kolejny termin sesji, a skarga na zrządzenie musi być złożona w terminie 30 dni.
