Setki alertów, dziesiątki mandatów dzięki KISMiA. Straż Miejska podsumowała wrzesień Katowickiego Systemu Monitoringu i Analizy. To sprzęt wysokiej klasy, a gdy ktoś pije alkohol w miejscu publicznym, to nawet schowanie butelki, czy wyrzucenie puszki przed przybyciem patrolu, nie uchroni przed karą.
W Katowicach od końca sierpnia 2016 roku działa Katowicki System Monitoringu i Analizy, kosztował ponad 13,6 mln zł i ciągle jest rozbudowywany. To obecnie ponad 200 kamer, które obserwują i same reagują na kilkanaście rodzajów zdarzeń jak np. leżący człowiek, pozostawiony obiekt, pojawienie się zwierząt, próby podjęcia włamania do pojazdów, jazda pod prąd, parkowanie w niedozwolonych miejscach czy kolizje pojazdów.
– Zdarzenia automatycznie zakwalifikowane przez system jako alerty są przekazywane do obserwatorów w celu ich weryfikacji i w razie konieczności do podjęcia interwencji – informuje Jacek Pytel ze Straży Miejskiej. – Tylko we wrześniu br. system wygenerował 526 alertów. 58 zdarzeń zakończyło się postępowaniem mandatowym, 29 pouczeniami, 40 alertów to sprawy niezakończone, które są w trakcie realizacji – dodaje.
Natomiast 394 zdarzeń zakończyło się zwróceniem uwagi, zostały przekazane innym instytucjom lub były to alarmy niepotwierdzone.
Działanie KISMiA obejmuje również takie zdarzenia jak spożywanie alkoholu w miejscu publicznym. Na zamieszczonym w sieci filmie, Straż Miejska pokazuje jak bardzo widoczne są osoby spożywające alkohol. Nie łatwo jest im też wmówić strażnikom, kiedy ci dotrą na miejsce, że żaden alkohol nie był spożywany. Funkcjonariusz jest w ciągłym kontakcie z operatorem monitoringu, który instruuje go, gdzie należy szukać ewentualnej butelki lub puszki po spożytym trunku.
A może zamiast pierdol typu picie w miejscu publicznym ( co zresztą jest dozwolone w 90% państw w Europie) to można by wykorzystać w jakimś celu który nam wszystkim pomoże, a tak wykorzystujemy sprzęt za miliony złotych do karania malolatow z piwem;) sukces że ho ho…