Bartosz Wrona / fot. Ewa Waszut / InfoKatowice.pl
Reklama

Idzie jesień. Nie dajesz rady? To nie problem. W lutym rozmawialiśmy o depresji. We wrześniu rozmawialiśmy o przyspieszeniu, zwolnieniu, radości i smutku. Śmiejąc się i momentami smucąc, pijąc wodę (z kranu) w przyjemnie cichym miejscu na ulicy Piotrowickiej w Katowicach. Z dr Bartoszem Maciejem Wroną, psychiatrą i psychoterapeutą z Katowic rozmawia Ewa Waszut*.

Ewa Waszut: Wrzesień. Tak to już, że ze względu na rozpoczęcie nauki szkolnej dzieci, ma się wrażenie (przynajmniej ja tak mam), że świat wokół jakby… przyspiesza (śmiech). U Pana podobnie?

Reklama

Bartosz Maciej Wrona: Nie, ja mam jakoś inaczej (śmiech). Może dlatego, że chyba więcej uwagi poświęcam temu, co we mnie, niż temu, co na zewnątrz? Lub też może dlatego, że świat wokół mnie pędzi gdzieś nieustannie, niezależnie od tego czy to są wakacje, dni powszednie, święta, czy cokolwiek innego? Mam zresztą takie podejrzenie graniczące z pewnością, że wszechświat nic nie wie na temat naszych kalendarzy, świąt państwowych, kościelnych, roków szkolnych, akademickich, przestępnych itp. (śmiech).

Ewa Waszut: Niedawno spotkałam się z określeniem, że psychiatra to „medyk od
emocji”. W związku z tym mam pytanie: ponieważ powrót po urlopie wywołuje
tych emocji sporo… co zrobić, żeby „nie wyczerpać baterii” naładowanych podczas urlopu tak szybko?

Bartosz Maciej Wrona: Podobno dobrymi radami wybrukowane jest piekło… , lecz skoro Pani pyta nie pozostaje mi nic innego jak odpowiedzieć najlepiej jak potrafię, zresztą parafrazując znane powiedzenie: rób to, co sprawia Ci przyjemność, a będziesz mieć wakacje przez cały rok.
Troszeczkę to rozwinę. Dlaczego wyczerpanie baterii miałoby być czymś złym? Praca Cię męczy, „wysysa soki”, „wypala”, wyczerpuje, powoduje Twoją złość, budzi w Tobie lęk, niechęć, przygnębienie – to czy chcesz czy nie, musisz coś zmienić. Zmień siebie, zmień swoje nastawienie, pokochaj wyzwania, pokochaj wysiłek, pokochaj swoje zmęczenie! Praca męczy – właśnie dlatego za nią płacą! Gdyby nie męczyła, to Ty byś płacił! Tak działa wszechświat!
Zbadaj zatem czy główną przyczyną niechęci i zmęczenia nie jesteś przypadkiem Ty sam, albo… zmień pracę. Zmień pracę, która nie daje Ci satysfakcji, ponieważ w innym wypadku to praca zmieni Ciebie. Na gorsze. Nie może być inaczej.
Więc kiedy czujesz, że w każdy poniedziałek, albo w każdy wrzesień, albo niemal każdego dnia Twoje baterie są rozładowywane i jest Ci ciężko i źle, to to jest bardzo dobra, cenna sytuacja. Rozpoznajesz, że nie jest dobrze i masz ważną informację zwrotną. To zresztą bardzo uniwersalna „dobra rada”, do zastosowania w każdych okolicznościach. Jeśli coś jest źle, to trzeba zrobić coś inaczej.

Ewa Waszut: Co jest kluczem tej fajnej równowagi, dobrego nastroju podczas
nadchodzącej jesieni… deszczów i listopada?

Bartosz Maciej Wrona: Po pierwsze myślę o takiej zgodzie na dostrojenie się do rytmu przyrody. Liście opadają, kolory blakną, po wydaniu owoców pojawia się zmęczenie i potrzeba regeneracji. W jakimś sensie pojawia się zamieranie, nadchodzi śmierć. Może to dobrze na chwilę zwolnić, zatrzymać się, nawet na moment umrzeć? Umrzeć dla wszystkich wyzwań, dla wszystkich planów, dla wszelkiego pośpiechu, wszelkiego wysiłku… Może receptą na dobry humor i świetne samopoczucie mogłaby być zgoda na smutek, poczucie wypalenia, niechęć do jakiejkolwiek aktywności…? Wydaje się to i bardzo naturalne, bardzo proste i zarazem bardzo paradoksalne, bardzo niechciane.

Tylko że ja stosuję tę metodę osobiście, wypróbowałem ją na własnej skórze i wiem, że to działa. Kiedy akceptuję, że mam gorszy moment, że nie jestem wydajny, że nie jestem radosny, kreatywny, spontaniczny, to śmieję się z tego i robię tylko tyle, ile muszę, tylko tyle, ile jestem w stanie. I już.

Po drugie – każdy jest inny. Być może dla wielu osób jesień to doskonała pora na wyjazd na wakacje do ciepłych krajów, rozpoczęcie fizycznej aktywności, wychodzenie na spacery, bieganie, zapisanie się na jogę, siłownię lub basen? Może jesienią częściej i przyjemniej siedzieć można w kinie, albo spotkać się ze znajomymi w jakiejś knajpce lub przy kominku? Może jesień jest idealną porą do refleksji lub do zbadania siły swojej tzw. wolnej woli? Zaplanowania, zaczęcia lub zdynamizowania własnej aktywności?

Po trzecie wreszcie, podobno jesteśmy jedynym narodem na ziemi, który tak pięknie oświetla groby naszych zmarłych. No to może jesień to wspaniała okazja do zbilansowania i pożegnania wszystkiego, czego chcielibyśmy się pozbyć? Może jesienią najcudowniej jest „zapalić świeczkę” i opłakać swoje smutki, pogrzebać zawiedzione nadzieje, przywalić grobową płytą wszystko to co ciemne, duszne, śmierdzące, szkodliwe…? Takie jesienne porządki. Grabienie połamanych gałązek i uschniętych liści. Przykre, smutne, męczące, ale jak inaczej zrobić miejsce, dla tego, co odrodzi się w nas na wiosnę?

Ewa Waszut: Dziękuję za rozmowę, spotkanie i zgodę na udostepnienie fragmentów Pana książek. 

Dziękuję serdecznie za rozmowę.

*Doktor (dr medycyny) Bartosz Maciej Wrona ur. 1968, psychiatra i psychoterapeuta, pełni obowiązki (p.o.) ordynatora Oddziału Leczenia Zaburzeń Afektywnych szpitala Centrum Psychiatrii oraz współprowadzi Ośrodek Rozwoju Osobistego SENS w Katowicach, autor książek o psychoterapii i rozwoju m.in. „Jest dobrze”, „Zmiana radykalna”, „Moc” oraz, najnowsza „Błogość i ekstaza – wprowadzenie do jestdobrzyzmu” (poniżej fotografie fragmentów publikacji); prowadzi bloga Jestdobrzyzm. 

Ponieważ Pan Doktor sprezentował nam najnowszą książkę i wyraził zgodę na użycie w tym tekście jej fragmentów, powyżej prezentujemy kilka fotografii. W ramach wymiany, od InfoKatowice.pl Pan Doktor otrzymał książkę, którą dostaliśmy od Wydawnictwa Dwie Siostry (żaden z naszych czytelników nie podjął się jej recenzji, w związku z czym nie rozstrzygnęliśmy konkursu).

Reklama

1 Komentarz

  1. Ciekawa rozmowa. Dobrze, że są specjaliści, którzy potrafią zrozumieć drugiego człowieka, to co czuje, z czym sobie nie radzi. Załamanie, depresja… to może się każdemu przytrafić i w sumie niezależnie od pory roku. Teraz wiem, że trzeba szukać pomocy, że na takie rzeczy nie ma magicznej tabletki. To, że wyszłam na prostą zawdzięczam terapii w Psychomedic. Trafiłam na bardzo dobrego specjalistę.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
14 + 7 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.