Trwają spekulacje, kto zostanie nowym przedstawicielem rządu w naszym województwie. Wśród wymienianych kandydatów są znane nazwiska. Ciągle otwarte pozostaje pytanie jak bardzo chłodne będą stosunki pomiędzy nowym wojewodą, a marszałkiem regionu.
Po zwycięstwie w październikowych wyborach Prawo i Sprawiedliwość konstruuje rząd. Do obsadzenia są także stanowiska wojewodów, czyli przedstawicieli rządu w terenie. Do tej pory funkcję tę pełnił Piotr Litwa, który zastąpił na tym stanowisku Zygmunta Łukaszczyka.
Wśród potencjalnych kandydatów pojawiają się takie nazwiska jak prof. Uniwersytetu Ekonomicznego Jan Wojtyła, który przegrał walkę o mandat senatora, Jacek Guzy, były prezydent Siemianowic, również niedoszły senator czy Jarosław Wieczorek radny PiS z Gliwic. A może PiS znowu zastosuje manewr z mniej znanym politykiem, który najpierw sprawdził się w przypadku Kazimierza Marcinkiewicza, a teraz z Beatą Szydło w roli premierów. Poprzedni wojewoda śląski z ramienia PiS Tomasz Pietrzykowski zbierał całkiem niezłe opinie, a przecież nie był politykiem z pierwszych stron gazet. Podobnie zastępujący go po przejęciu władzy przez PO Łukaszczyk. Może i tym razem funkcję „ministra województwa śląskiego” obejmie ktoś mniej znany?
Z całą pewnością musi to być osoba, która chce podjąć się sporego wyzwania. Problemy górnictwa z jakimi boryka się Śląsk są bardzo złożone i wymagają zdecydowanej interwencji. Może się także okazać, że w województwie śląskim dojdzie do podobnej sytuacji jak w mazowieckim. PiS zapowiedział przecież zmiany w granicach administracyjnych. Nie tak dawno w Katowicach protestowali działacze z Podbeskidzia i Zagłębia, którzy sprzeciwiali się dominacji Górnego Śląska w województwie. Może i tym razem będą chcieli wykorzystać mazowiecki precedens.
Niewątpliwie dojdzie także do starcia z Marszałkiem Wojciechem Saługą. Większość w Sejmiku ma przecież koalicja PO-PSL, która będzie chciała odzyskać utraconą władze. Ponadto system prawny jest tak skonstruowany, że do konfliktu na linii wojewoda-marszałek po prostu musi dojść, bo nakładają się ich kompetencje. Prawo i Sprawiedliwość groziło także skróceniem kadencji samorządów, więc możliwe jest, że Saługa jako człowiek Platformy Obywatelskiej będzie się starał storpedować te działania.
Niewykluczone też, że PiS będzie chciało podebrać szable PO i PSL w Sejmiku. W końcu bycie w obozie władzy jest bardziej „pragmatyczne” i wiąże się z dodatkowymi możliwościami.
Ciekawie zapowiadają się także relacje samego wojewody z mieszkańcami. Nadal w pamięci Ślązaków żywe są słowa Jarosława Kaczyńskiego o „ukrytej opcji niemieckiej”, a przecież niewiele zabrakło, żeby za przyczyną Komitetu „Zjednoczeni dla Śląska” mieli swojego posła, ze sztandarowym hasłem zmiany ustawy o mniejszościach narodowych w taki sposób, aby właśnie Ślązaków uznać, za mniejszość.
Na obsadzenie stanowiska wojewody z całą pewnością chrapkę ma wiele grup interesów. Pytanie jednak czy z tak licznymi, często wzajemnie wykluczającymi się aspiracjami ktokolwiek z polityków będzie sobie w stanie poradzić. Może się okazać, że fotel w najważniejszym biurze przy Jagiellońskiej 25 okaże się równie atrakcyjny, co problematyczny.
A może opcja Sośnierza lub Polaczka ??????????????????