W 2008 roku miasto Katowice przejęło Spodek, a wraz z nim niewielkie udziały w spółce Bingo Centrum, która zajmuje się prowadzeniem kasyn. Teoretycznie więc miasto czerpie zyski z hazardu, mało tego, radny Marcin Krupa w 2009 roku był oburzony tym, że instytucja publiczna zarabia w ten sposób. Natomiast prezydent Marcin Krupa zwraca uwagę na zyski, które przynosi Bingo Centrum. Radość prezydenta wydaje się jednak na wyrost, bo jak się dowiedzieliśmy w Urzędzie Miasta, którym Krupa kieruje, zysków nie ma.
W trakcie ostatniej sesji Rady Miasta 14 września rajcy wyrazili pozytywną opinię o lokalizacji kasyna w budynku na ulicy Korfantego 9. Przy okazji radny Arkadiusz Godlewski dopytywał o udziały miasta w spółce Bingo Centrum.
– Czy uważa pan za zasadne, żebyśmy dalej przebywali w tej spółce jako jej udziałowiec, czy też nie powinniśmy raczej pomyśleć o wyjściu z tej spółki – pytał Godlewski. – Kontynuowanie działalności jako udziałowiec spółki, która zajmuje się hazardem i grami losowymi, to chyba nie mieści się w głównym nurcie zadań samorządu gminnego – dodał radny.
Zdanie prezydenta Katowice wyrażone na sesji Rady Miasta nie jest jednoznaczne. – Warte to jest zastanowienia, w którą stronę dalej iść. Ja chcę zwrócić uwagę, że też jakiś przychód z tej działalności jest, bo forma dywidend, która jest przez to przedsiębiorstwo generowana, wpływa do naszego budżetu. Może to nie jest duże. Temat w przyszłości do rozważenia – stwierdził Marcin Krupa.
Zyski z udziałów w Bingo Centrum, czyli tak naprawdę wpływy z dywidend, są niewielkie. W latach 2013, 2014 i 2015 miasto nie otrzymało z tego tytułu dochodów od spółki Bingo Centrum. Jak poinformowała nas Justyna Łukasiewicz-Musiał z katowickiego magistratu, ostatnia wpłata wpłynęła w 2011 roku – podział zysku za 2010 r. – i wynosiła 10.440 zł.
W listopadzie 2009 roku w telewizji TVS ówczesny katowicki radny Marcin Krupa był bardziej zdecydowany niż obecnie prezydent Katowic. Mówił, że jednostka publiczna nie może zarabiać na hazardzie i że jedno przeczy drugiemu.
Od razu widać, urodzony hazardzista, w dodatku lubi stawiać wszystko na jedną kartę. 🙂
Sprawa jest prosta. W dni parzyste Krupa jest za pozbyciem się kasyna, a w nieparzyste za jego zostawieniem. Co do kasy dla miasta, to nieważne, że ostatnie lata nic z niego nie było, Krupa ma przeciek, że w tym roku tysiak będzie…
To że zmieniając stołek zmienił zdanie, to normalne. Ale to, że nie wie jakie miasto ma z tego zyski, a raczej że nie ma żadnych, to już po prostu wstyd.
A może należy szukać wyjaśnienia sytuacji z kasynem w prywatnych powiązaniach biznes- polityka ?
o to za kasyno, które nie przynosi zysków.??? Jakaś ściema..Albo piorę pieniądze…..tak czy owak, kasyno zawsze przynosi zyski bo inaczej nie byłoby kasynem….