Zapowiadane przez organizatorów wielkie piłkarskie święto okazało się kompletną klapą. Piłkarze GieKSy zagrali katastrofalnie i zasłużenie przegrali, a do tego kibice obu zespołów w drugiej połowie po raz kolejny wywołali burdy na stadionie.
Podobnie jak w zeszłotygodniowym meczu z Wigrami Suwałki od pierwszego gwizdka sędziego przewagę uzyskali goście. Na tym jednak podobieństwa pomiędzy oboma pojedynkami się skończyły. Tydzień temu zawodnicy GKS-u w końcu przeprowadzili udaną akcję i objęli prowadzenie. Tym razem grali po prostu źle i nie byli w stanie zagrozić bramce bronionej przez Gąsińskiego. Co nie udało się wcześniej Wigrom, powiodło się dzisiaj Zagłębiu, które swoją przewagę zamieniło w 24. min. w gola, którego strzelcem został Konrad Budek.
Po utracie prowadzenia gospodarze w dalszym ciągu nie byli w stanie sklecić żadnej akcji i tylko dzięki pilnującemu bramki Dobrolińskiemu mecz do przerwy zakończył się wynikiem 0:1. W pierwszych 45. min. GKS jedynie dwa razy zmusił go pracy Gąsińskiego. W obu przypadkach po strzałach z dystansu Filipa Burkharda.
Kibice, którzy oczekiwali, że w drugiej połowie spotkania podopieczni trenera Piekarczyka rzucą się do ataku, srodze się zawiedli. Trójkolorowi w dalszym ciągu nie byli w stanie przeprowadzić ani jednej składnej akcji pod bramką rywali. Kilka razy bliżsi podwyższenia wyniku byli za to sosnowiczanie, ale ich strzały były niecelne bądź dobrze w bramce spisywał się Dobroliński. W ostatnich kilku minutach spotkania GKS w końcu ruszył odważniej do przodu. Jedna z akcji zakończyła się nawet trafieniem w słupek po strzale Goncerza. Katowiczanom zabrakło jednak czasu i mecz zakończył się zasłużonym zwycięstwem Zagłębia.
Opisując dzisiejszy pojedynek nie można pominąć tego, co działo się na trybunach. Mecz rozpoczął się w świetnej atmosferze. Po raz pierwszy od bardzo dawna stadion przy Bukowej zapełnił się niemal w 100%, a większość kibiców ubrała żółte koszulki, co dodawało widowisku dodatkowego kolorytu. Niestety głośny i kulturalny doping miał miejsce jedynie w pierwszej połowie. W drugiej części gry do głosu po raz kolejny doszli pseudokibice, którzy próbowali wszcząć bójkę z policją i dwukrotnie doprowadzili do przerwania meczu.
Spotkanie, które zapowiadane było jako pojedynek sezonu, zakończyło się więc podwójnym kacem i nie wiadomo, czego należy się bardziej wstydzić: katastrofalnej gry piłkarzy, czy kolejnych burd kibiców.
GKS Katowice – Zagłębie Sosnowiec 0:1 (0:1)
Bramki: Budek (24)
GKS: Dobroliński – Czerwiński, Kamiński, Jurkowski, Pietrzak – Bębenek (46. Frańczak), Leimonas (82. Trochim), Pielorz, Burkhardt, Szołtys (62. Ciechański) – Goncerz.
Zagłębie: Gąsiński – Ninković, Sierczyński, Fidziukiewicz (82. Arak), Markowski, Rundak, Dudek (84. Fonfara), Pribula, Mizgała (72. Margol), Matusiak, Budek.
Czym większy szum robią przed meczem, tym potem gorzej to się wszystko kończy. U nas na szkolnym dzieciaki grają lepiej niż ta banda nierobów. W tym roku na Bukowej już na pewno się nie pojawię, szkoda czasu i kasy…
Najgorsze, że na to wszystko idzie kupa publicznej kasy.
Z jaką policją skoro jej nie było na stadionie?
Byłem na meczu,i nie było żadnej burdy,postraszyli tylko trochę ekipę,,przyjaciół”z Sosnowca i już.