Reklama

Przerwa letnia pomiędzy sezonami jak zawsze przebiegła szybko – był czas na odpoczynek, krótkie wakacje, a ostatnie dwa tygodnie, to już przygotowanie do nowych rozgrywek. Oczywiście nie tylko piłkarze ostro pracowali, ale także inni pracownicy klubu oraz sami kibice.

W GieKSie zaszło wiele zmian i wszystkie są pozytywne. Pozbyliśmy się kilku graczy do których przekonania nie mieli fani, prezesi czy sam trener. Na ich miejsce sprowadziliśmy rekordową dla naszego klubu ilość zawodników. Co więcej – praktycznie wszyscy zostali zakontraktowani przed okresem przygotowawczym, więc mieli możliwość przygotowywać się z resztą drużyny do rozgrywek. Cieszy, że transfery wydają się przemyślane pod względem finansowym, mentalnym (to bardzo ważne, jak nie najważniejsze!) i piłkarskim. Dodajmy do tego niedawno uchwalone cztery miliony złotych dla klubu na sesji Rady Miasta Katowice. Oczywiście wszystko zweryfikuje boisko, ale… nie można nie być optymistą.

Reklama

Najbardziej cieszy mnie jednak, jak ten klub jest mądrze budowany. Nie bierzemy ludzi z przypadku – dyrektor ds. marketingu, a obecny wiceprezes spółki Marcin Janicki, tworzył otoczkę wokół Lecha Poznań, a trener Kazimierz Moskal dwa razy ocierał się awans do Ekstraklasy z Termaliką (!). Tniemy koszty jak i gdzie tylko się da, co jest dość niespotykane w klubach zasilanych publicznymi pieniędzmi. Rozbudowujemy klub biznesu, który obecnie generuje już ponad 1,2 miliona złotych rocznie. Najważniejsze z tego, że większość tych firm i partnerów została mrówczo „wychodzona”, a nie podana na tacy ze względów politycznych, jak bywa w niektórych klubach z naszego regionu.

Dość powiedzieć, że największe kontrowersje, w tym gorącym okresie, wzbudziła nowa maskotka klubu – GieKSik. Jakaż to odmiana do minionych lat, gdy drżeliśmy jakim składem będziemy grali czy nawet zastanawialiśmy się czy w ogóle klub będzie istniał. Wychodziliśmy zwycięsko jednak z każdej opresji. Czyżby po dziesięciu latach poza Ekstraklasą, a ośmiu na jej zapleczu, nadeszły dla nas grube lata? Chudych mieliśmy już dużo, aż nadto za dużo…

Kilka miesięcy temu, podczas rundy wiosennej sezonu 2013/14, napisałem publicznie że mam już dość tego nabierania się co roku na walkę o awans i że już więcej nie dam się oszukać. Niemniej, w ostatnich dniach, znowu dałem się ponieść i na kilka najbliższych miesięcy „nabrałem się” sam. Wierzę w awans i upragnioną Ekstraklasę. Jak nie teraz to kiedy?

Zaczynamy w sobotę ze spadkowiczem z Łodzi, który obecnie jest organizacyjnie rozbity. Zagramy przed własną publicznością i czas przełamać klątwę niewygranych inauguracji ligowych od sześciu lat. Do zobaczenia na Bukowej!

Piotr Koszecki – prezes Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”

Reklama

2 KOMENTARZE

  1. No cóż, do kibiców gieksy, podobnie jak kibiców reprezentacji Polski, hasło nadzieja umiera ostatnia pasuje jak ulał. Teraz są nadzieje, za kikla tygidni/miesięcy zaczną się nerwy, potem śpiewy, że nic się nie stało i znowu nowe nadzieje…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
10 + 27 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.