Grzegorz Wójkowski / infokatowice.pl
Reklama

W końcu doczekaliśmy się. Prezydent Piotr Uszok podpisał zarządzenie wprowadzające w życie regulamin pierwszego w Katowicach budżetu obywatelskiego. Jest to dobra i bardzo, bardzo długo oczekiwana wiadomość. Teraz trzeba zrobić wszystko, myślę tu nie tylko o urzędnikach, ale także o organizacjach pozarządowych oraz o działaczach jednostek pomocniczych, żeby mieszkańcy dowiedzieli się o możliwościach jakie daje budżet i z nich skorzystali – pisze Grzegorz Wójkowski.

Początek drogi, która zakończyła się powstaniem regulaminu budżetu, sięga listopada 2012 r., kiedy z inicjatywy kilku organizacji pozarządowych, wśród których prym wiodły Fundacja Napraw Sobie Miasto i Stowarzyszenie Bona Fides, zostało zorganizowane spotkanie z prezydentem dotyczące budżetu obywatelskiego w mieście. Jak już Piotr Uszok zgodził się na to rozwiązanie, to początkowo chciał, żeby cały projekt rozpoczął się już w 2013 r. Przedstawicielom organizacji pozarządowych udało się go jednak przekonać, że lepiej zorganizować wszystko rok później, aby mieć czas, żeby się do tego dobrze przygotować. Z jednej strony chodziło o to, aby włączyć w proces planowania założeń budżetu jak najszersze środowiska, a z drugiej żeby cały proces trwał na tyle długo, aby pozostał czas na rozpowszechnienie informacji wśród mieszkańców, sprawdzenie projektów pod względem formalnym oraz organizację debat w poszczególnych dzielnicach przed samym głosowaniem.

Reklama

Niestety nie wszystkie wyżej wymienione założenia się spełniły. Pozytywne jest na pewno to, że prezydent zdecydował się powołać zespół ds. budżetu obywatelskiego, który składał się z urzędników, radnych, także tych opozycyjnych, oraz przedstawicieli organizacji pozarządowych, jednostek pomocniczych i przedsiębiorców. Dzięki temu, że tak różne środowiska włączyły się w proces planowania, każdy może się czuć ojcem projektu. Wierzę, że uchroni nas to również przed wykorzystaniem budżetu obywatelskiego w doraźnej walce politycznej, co miało miejsce w różnych polskich miastach, np. w pobliskim Bytomiu.

Są niestety także negatywy, które mogą w rezultacie doprowadzić do niepowodzenia całego przedsięwzięcia i rozczarowania mieszkańców. Na pierwszym spotkaniu grupy roboczej umówiliśmy się, że wstępna wersja regulaminu powstanie  w czerwcu… 2013 r. Jesienią miały się odbyć szerokie konsultacje społeczne z mieszkańcami, pod koniec roku miała powstać ostateczna wersja regulaminu, a od początku 2014 r. miał ruszyć cały proces.

Jak więc widać mamy półroczny poślizg. Skąd się wziął? Ciężko mi powiedzieć, ale wydaje się, że głównie z tego, że Piotr Uszok chciał cały proces planowania mieć pod własną kontrolą, co prowadziło do tego, że spotkania zespołu, które miały się odbywać raz w miesiącu, a nawet częściej, zwoływane były nawet po 4 miesiącach, bo prezydent nie miał czasu.

Jakie to wszystko może mieć konsekwencje? Po pierwsze będziemy mieli mało czasu na promocję budżetu wśród mieszkańców, przez co wiele osób w ogóle może się o nim nie dowiedzieć. Mało, bo tylko dwa tygodnie, będzie też czasu na organizację debat w dzielnicach nad złożonymi projektami.

Największym jednak problemem może się okazać etap weryfikacji formalnej wniosków. Patrząc na inne miasta można się spodziewać, że do urzędu miasta wpłynie nawet kilkaset wniosków. Wszystkie będą sprawdzane przez urzędników, którzy będą musieli weryfikować m.in. ich budżety. Z rozmów z urzędnikami z innych miast, którzy wprowadzili budżet już w ubiegłym roku, wiem że większość wniosków może trafić do 1-2 wydziałów. Tak więc pracownicy tych komórek, poza swoimi stałymi obowiązkami, w okresie urlopowym, w ciągu dwóch miesięcy, będą zobowiązani sprawdzić i wycenić nawet kilkaset wniosków. Żeby zdążyć, będą musieli robić to bardzo powierzchownie. Przy jakichkolwiek wątpliwościach, a tych na pewno będzie wiele, dla własnego bezpieczeństwa mogą odrzucać wiele projektów, które tak naprawdę mieszczą się w ramach wyznaczonych regulaminem. Jeśli tak się stanie, to z pięknej idei pozostanie tylko rozczarowanie katowiczan i niesmak.

Jako jedna z osób, która najpierw była pomysłodawcą budżetu obywatelskiego w Katowicach, a następnie pracowała nad jego ostateczną wersją, mam nadzieję, że moje czarnowidztwo się nie sprawdzi. Z mojej strony mogę obiecać, że będę się chciał włączyć w ten projekt, żeby wesprzeć urzędników. Oby tylko prezydent Uszok był nadal tak otwarty na pomoc, jak podczas prac nad przygotowywaniem regulaminu, a przy okazji bardziej ufał swoim pracownikom i partnerom społecznym, którzy ich wspierają.

Reklama