Od 1 lipca w Katowicach zacznie obowiązywać nowy system opłat za śmieci, który obejmie tzw. nieruchomości mieszane – czyli budynki, w których znajduje się zarówno część mieszkalna, jak i lokale użytkowe.
Rada Miasta zdecydowała, że także z tych lokali, w których prowadzona jest działalność gospodarcza, powinno się rozliczać odpady w ramach miejskiego systemu, ponieważ – jak argumentują urzędnicy – również tam powstają odpady komunalne. Innymi słowy – nowy sposób naliczania opłat wymusza segregację odpadów na firmach. Nie ważne czy te tej segregacji potrzebują, nie ważne czy większość osób zatrudnionych w danej firmie pracuje zdalnie. Nie ważne czy firma np. gabinet terapeutyczny pracuje 2-3 dni w tygodniu. Segregować musi, a rachunki rosną.
Zmiana oznacza dla właścicieli takich nieruchomości konieczność złożenia nowej deklaracji śmieciowej. Część mieszkalna nadal będzie rozliczana od liczby mieszkańców, ale część użytkowa zostanie objęta nowym systemem, w którym wysokość opłaty zależy od liczby zadeklarowanych pojemników oraz stawek uchwalonych przez miasto. Ilość pojemników będzie wyliczana m.in. na podstawie powierzchni lokalu i liczby zatrudnionych osób, co – zdaniem wielu – nie oddaje rzeczywistej skali produkowanych odpadów.
Pan Adam jest właścicielem firmy w Śródmieściu Katowic.
„Tutaj są 2 aneksy, jeden to dotychczasowy z MPGK, płaciłem 57 zł netto za wywóz śmieci. Miasto kazało nam rozwiązać umowy z MPGK i doliczy nam wywóz śmieci do fvat za lokal użytkowy. Aż 5 pozycji za wywóz śmieci, na kwotę około 250 zł” – mówi. „Druga sprawa to profil firmy i ilość zatrudnionych ludzi, ja firmę prowadzę sam i maksymalnie produkuję 100-120 litrów odrzutów z papieru, żadnego szkła, odpadów zmieszanych itp. Ewentualnie czasem opakowania plastikowe, kilka sztuk na miesiąc. Są firmy zatrudniające po kilka osób, gdzie odpadów jest dużo więcej, również dostały podobną cenę” – żali się przedsiębiorca.
Lokalni przedsiębiorcy już teraz alarmują, że nowe przepisy są nie tylko niepraktyczne, ale wręcz absurdalne. Problem ten dotyczy też wielu działalności – drobnych usługodawców, rzemieślników czy sklepikarzy działających w lokalach spółdzielczych. Katowicka Spółdzielnia Mieszkaniowa, która zrzesza ponad 400 lokali użytkowych w 141 budynkach, skierowała do władz miasta petycję z wnioskiem o uchylenie uchwały lub przynajmniej jej opóźnienie. Spółdzielnia wskazuje, że dotychczasowy system – oparty na indywidualnych umowach z MPGK – działał sprawnie i pozwalał dostosować koszty do faktycznego zapotrzebowania. Obecne rozwiązanie wymusza dublowanie pojemników i przygotowywanie nowych miejsc na odpady, co często oznacza konieczność likwidacji zieleni.
Efekt nowego rozliczania – to po prostu podwyżki. Czasami dość wysokie na poziomie 3,4 krotności obecnych opłat. Dla niektórych nieco mniejsze, na poziomie 20%. Wszystko zależy, kto jaki rodzaj działalności prowadziła dana firma i ile wcześniej płaciła według deklaracji za odpady.
Według szacunków KSM, nowe opłaty mogą wzrosnąć nawet trzykrotnie, a sposób ich naliczania uznają za niesprawiedliwy. Podstawową stawkę zawyża obowiązkowa opłata za bioodpady, które w wielu przypadkach w ogóle nie występują.
Panie Prezydencie Krupa drobni przesiębiorcy rzemieślnicy itd nie zapomną panu i poplecznikom tego rozboju finasowego na firmach których wiele padnie .Odwdzięczymy sie wan w nadchodzących wyborach .DRAMAT I ZŁODZIEJSTWO
u mnie wzrosły 11 krotnie XD
U mnie zwrot przy jednoosobowej działalności 300% to skandal. Nie dość że ciężko jest prowadzić dziś firmy bo zżerają nas koszty, to jeszcze takie podwyżki skandal. Niszczycie polskich przedsiębiorców