Reklama

GieKSa wygrała z Tychami drugi mecz z rzędu i w serii do czterech zwycięstw doprowadziła do remisu 3:3. Decydujące starcie, które rozstrzygnie o tytule mistrza Polski, odbędzie się w poniedziałek w Tychach.

Po pięciu spotkaniach finału Tauron Hokej Ligi GieKSa przegrywała z Tychami 2:3. Szóste spotkanie, odbywało się w Satelicie przy wypełnianionych po same brzegi, fanatycznie dopingujących trybunach. Przez całą pierwszą tercję na lodzie trwała zażarta walka o każdy krążek. Już w drugiej minucie słupek bramki przeciwnika obił Kallionkieli. Trzy minuty później znów był słupek, tym razem dla tyszan, po strzale Monto. W 9 min. z szybką kontrą wyszli katowiczanie, ale będący sam przed Fucikiem Varttinen, trafił wprost w niego. W 19 min. sędziowie odgwizdali pierwsze w tym pojedynku przewinienie. Na ławce kar usiadł Englund, ale podopiecznym trenera Jacka Płachty udało się wybronić do syreny kończącej tercję.

Reklama

Przez pierwsze 56 sekund drugiej odsłony przyjezdni nadal grali w przewadze, ale GieKSa nie dała im nawet oddać strzału w kierunku bramki. Potem znów oglądaliśmy zacięty bój, tym razem jednak obaj bramkarze mieli znacznie mniej pracy. W końcówce gospodarze mocno nacisnęli i prze kilka minut ostrzeliwali Fucika, żadna z okazji nie zakończyła się jednak upragnionym przez wszystkich zgromadzonych w Satelicie kibiców golem. Po dwóch tercjach wciąż więc na tablicy świetlnej widniał bezbramkowy remis.

W trzeciej części katowiczanie włączyli szósty bieg. Najpierw w 44 min. ze świetną kontrą wyszli Pasiut z Wronką i ten drugi w końcu znalazł drogę do siatki, w czym wprawił w euforię głośno dopingujących kibiców. Dwie minuty później ci sami zawodnicy podzielili się rolami i tym razem to Pasiut pokonał Fucika po podaniu Wronki. W 50 min. karę mniejszą otrzymał Bepierszcz. Goście zwęszyli swoją szansę, ale pomimo licznych strzałów Murray wciąż zachowywał czyste konto. Aż do końcowej syreny GieKSa umiejętnie się broniła, a w 58 min. Anderson dołożył trzeciego gola do pustej bramki i wiadomo było, że ten pojedynek może się skończyć już tylko zwycięstwem gospodarzy. Dzięki drugiej z rzędu wygranej katowiczanie doprowadzili do remisu 3:3 w serii finałowej. Decydujący o tytule mistrza Polski mecz odbędzie się w poniedziałek w Tychach.

GKS Katowice – GKS Tychy 2:0 (0:0, 0:0, 2:0)

Bramki: Wronka, Pasiut, Anderson

GKS Katowice: Murray, Kieler – Englund, Runesson, Wronka, Pasiut, Magee – Norberg, Verveda, Dupuy, Sokay, Mroczkowski – Koponen, Varttinen, Bepierszcz, Anderson, Kallionkieli – Maciaś, Smal, Michalski, Salituro, Hofman Jo.

GKS Tychy: Fucik, Chabior – Allen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Heljanko – Viinikainen, Kakkonen, Lehtonen, Monto, Jeziorski – Ciura, Kaskinen, Paś, Alanen, Viitanen – Pociecha, Ubowski, Larionovs, Turkin, Gościński

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Solve : *
18 − 7 =


This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.