Niewielkie tereny zielone pozostawione samym sobie lub wręcz przeciwnie, z roślinami posadzonymi przez mieszkańców. Tam nic nie ma – mówią urzędnicy. Czy na pewno? Jest wręcz przeciwnie! „Skrawki” to miejsca, w których natura jeszcze jest. Czasem mówimy na nią „czwarta przyroda” lub dziki park, lasek, skwer. Nawet tak niewielkie enklawy zieleni w betonowej przestrzeni miast mogą redukować miejskie wyspy ciepła i być ostoją dla wolno żyjących owadów i małych zwierząt.
Pomysłodawczynią cyklu jest Joanna Porwolik z koalicji Śląskie Kwitnące postulującej zmiany w postrzeganiu miejskiej przyrody. Zainspirowana drugim sezonem podcastów warszawianki Karoliny Kuszlewicz W imieniu zwierząt postanowiła przełożyć ideę na śląski grunt.
„Od wielu lat ubolewam nad stanem miejskiej zieleni. Moją frustrację budzi bezrefleksyjne koszenie trawników, dźwięki spalinowych dmuchaw czy ogławianie drzew – mówi Joanna Porwolik.
„Takie zielone „skrawki”, każdy z nas gdzieś ma pod blokiem, domem, na osiedlu, pamiętamy je ze swojego życia, a one znikają. Pewnego dnia budzimy się i widzimy, że nie ma już tych zadrzewień, krzaków. Liście to są śmieci, które trzeba zebrać, unicestwić, a krzaki są bez sensu, są niczym – dlatego można je wyciąć”. – słyszymy w odcinku podcastu pt. Nie tylko moja ziemia.

Problem jest widoczny w wielu polskich miastach i nie omija Śląska. W tym celu, aby uwrażliwić lokalną społeczność na to co wokół niej, na profilu w mediach społecznościowych koalicji Śląskie Kwitnące powstał wtorkowy cykl postów o małych i dużych „skrawkach” natury. Na razie przeczytamy o znikających drzewach na Górze Hugona, katowickich przestrzeniach w rejonie dzielnic Burowiec, Szopienice i doliny Trzech Stawów, zagajniku z wiekowymi drzewami w Sosnowcu czy chorzowskiej „uratowanej” przed budową drogi łące.
„Po wejściu w życie tzw. ustawy Lex Developer problem zanikania terenów zielonych jeszcze się pogłębił. Mieszkańcy, którzy na co dzień nie zagłębiają się w posty w Biuletynie Informacji Publicznej o pozwoleniach na budowę, zazwyczaj dowiadują się zbyt późno”. – dodaje Joanna Porwolik.
Dlatego inicjatywa jest niezmiernie przydatna i ważna. Zauważmy nasze „Skrawki”, doceńmy i zostawmy w spokoju. Niech służą przyrodzie i zwierzętom, dając im schronienie. A gdy trzeba, walczmy o nie. Jak? Podpowiedzi znajdziecie na profilu Śląskie Kwitnące.