Trzecie ćwierćfinałowe spotkanie Tauron Hokej Ligi pomiędzy GieKSą i Zagłębiem
w końcu przyniosło dużo emocji. Ostatecznie lepsi okazali się katowiczanie, którzy wygrali Po dogrywce 3:2.
Po dwóch wysokich zwycięstwach w Satelicie, w trzecim spotkaniu ćwierćfinałów play-off GieKSa zmierzyła się na wyjeździe z Zagłębiem Sosnowiec. Skład katowiczan był dokładnie taki sam jak w ostatnim pojedynku, wciąż więc brakowało kontuzjowanych w trakcie gry w reprezentacji Polski Smala i Fraszki. Od początku meczu na lodzie trwał zacięty bój o każdy krążek. Jako pierwsi przed szansą na gola stanęli w 4 min. sosnowiczanie, ale strzał Tyczyńskiego został obroniony barkiem przez Murraya. W 7 min. na bramkę Spesnego nacierał Wronka, ale pod zbyt dużym kontem, więc niewiele z tek akcji wynikło. W 12 min. w świetnej sytuacji na otwarcie wyniku znalazł się Cieplewski, ale jego uderzenie z najbliższej odległości ponownie wybronił Jasiu Murarz. W 15 min. na zaskakujący strzał z dystansu zdecydował się Englund, ale Spesny stał na posterunku. Chwilę później w sytuacji sam na sam z golkiperem GieKSy mógł znaleźć się Djumić, ale dobrze w obronie zachował się Runesson. Pierwsza tercja, w której było więcej przepychanek niż klarownych okazji dla obu ekip, zakończyła się więc bezbramkowym remisem.
Druga odsłona rozpoczęła się od dwuminutowej gry w przewadze GKS-u, który jednak tej szansy nie wykorzystał. Tuz po powrocie z ławki kar Djumicia w wyśmienitej sytuacji znalazł się Salituro, ale nieczysto uderzył w krążek. W kolejnych minutach blisko bramki byli kolejno Bepierszcz i Wronka, ale Spesny bronił bez zarzutu. W 28 min. podopieczni trenera Jacka Płachty po karze dla Djumicia znów grali w przewadze, ale skończyło się to… kontrą gospodarzy którą na bramkę strzałem w okienko zamienił Sirkia. Katowiczanie próbowali szybko odrobić stratę, ale w 31 min. nadziali się na kolejny kontratak zakończony trafieniem Krężołka. W 38 min. golkiper Zagłębia w końcu skapitulował po strzale Englunda, który w ten sposób naprawił swój błąd przy pierwszym golu. Po dwóch tercjach sosnowiczanie prowadzili więc 2:1.
Na początku trzeciej części sędziowie sygnalizowali karę dla Magee. Po zejściu z lodu Spesnego grający w sześciu na pięciu gospodarze trafili w słupek. Potem grając przez dwie minuty w osłabieniu katowiczanie kilka razy byli w sporej opresji, ale nie dali rywalom wbić trzeciego gola. Po powrocie z ławki Kanadyjczyka GieKSa uzyskała przewagę, dążąc do wyrównania. Ta sztuka udała się jej w 52 min, kiedy krążek w siatce umieścił Dupuy. W 55 min. Zagłębie było blisko ponownie objąć prowadzenie, ale Bernacki przegrał w sytuacji sam na sam z Murrayem. Do ostatniej syreny żadnej z drużyn nie udało już się przechylić szali zwyciestwa na swoją korzyść i o losach meczu zadecydowała dogrywka, w której złotego gola zdobył Dupuy.
EC Będzin Zagłębie Sosnowiec – GKS Katowice 2:3 (0:0, 2:1, 0:1 d.0:1)
Bramki: Sikria, Krężołej, Englund Dupuy
EC Będzin Zagłębie Sosnowiec: Spesny, Szczepkowski – Charvat, Kotlorz, Szturc, Tyczyński, Krężołek – Naróg, Sozanski, Sirkia, Viikila, Djumic – Krawczyk, Saur, Korenchuk, Sawicki, Bernacki – Andreikiv, Kaczyński, Sołtys, Butsenko, Ciepielewski. Trener: Matias Lehtonen
GKS Katowice: Murray, Kieler – Englund, Runesson, Wronka, Pasiut, Magee – Norberg, Verveda, Dupuy, Sokay, Mroczkowski – Koponen, Varttinen, Bepierszcz, Anderson, Kallionkieli – Maciaś, Jalonen, Michalski, Salituro, Hofman Jo. Trener: Jacek Płachta