GieKSa zremisowała na własnym stadionie z Widzewem 2:2, tracąc wyrównującą bramkę w doliczonym czasie gry.
W wyjściowym składzie GieKSy zaszła jedna zmiana względem ostatniego spotkania z Zagłębiem Lubin. Nieobecnego dzisiaj Adama Zrel’áka zastąpił Sebastian Bergier. Kilkadziesiąt minut przed meczem nad stadionem rozpadał się deszcz, który towarzyszył piłkarzom aż do ostatniego gwizdka. Początek pojedynku należał do Widzewa, który już w trzeciej minucie mógł objąć prowadzenie po strzale Shenu. W odpowiedzi z kontrą wyszli katowiczanie, ale Gikiewicz obronił uderzenie Bergiera, a dobitkę Rogali zablokowali obrońcy. Dwie minuty później Trójkolorowi znów byli blisko bramki. Błąd wypuścił na prawej stronie Wasielewskiego, ale i tym razem defensorzy przyjezdnych poradzili sobie z jego strzałem. W 13 min. goście dość niespodziewanie objęli prowadzenie. Po dośrodkowaniu z prawej strony piłka odbiła się jeszcze od jednego z obrońców i trafiła do Rondića, który wyprzedził Kudłę i umieścił ją w siatce. W 24 min. mogło być już 2:0, ale defensorzy GieKSy aż trzykrotnie zablokowali groźne uderzenia gości. W 27 min. zaatakowali katowiczanie, ale Nowak zbyt słabo podał do Bergiera i szybciej do futbolówki dopadł piłkarz Widzewa. Trzy minuty później Trójkolorowi mieli rzut wolny z okolic 17 metra, ale tej okazji także nie udało im się wykorzystać. W 38. po rzucie z autu wypełniona po same brzegi Bukowa w końcu miała powody do radości. W zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła do Repki, który z najbliższej odległości umieścił ją w siatce. W 41 min. podopieczni trenera Rafała Góraka ponownie mogli przegrywać, ale świetną interwencją po uderzeniu Kerka popisał się Kudła. Odpowiedź GieKSy była natychmiastowa. W 42 min. fantastycznie w polu karnym zachował się Wasielewski, który oszukał obrońców i wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Druga odsłona rozpoczęła się od dobrej akcji Bergiera w 48 min., którego strzał przeleciał tuż nad poprzeczką. W 51 min. z szybką kontrą wyszli katowiczanie. Skończyła się ona niecelnymi uderzeniem Rogali. Z drugiej strony w 57 min. kolejną dobrą interwencją popisał się Kudła, po kąśliwym strzale Sypka. Na kolejną groźną akcję trzeba było czekać do 73 min., kiedy uderzenie głową jednego z rywali przeleciało tuż nad poprzeczką. Mniej więcej w tym momencie nad murawą rozpętała się prawdziwa nawałnica, która na szczęście nie trwała długo. W 76 min. w słupek trafił Galán, ale okazało się, że był na pozycji spalonej. Choć GieKSa broniła się mądrze i długo nie pozwalała gościom na stworzenie zagrożenia pod własną bramką, w doliczonym czasie gry straciła gola i ostatecznie tylko zremisowała z Widzewem Łódź 2:2.
GKS Katowice – Widzew Łódź 2:2 (2:1)
Bramki: Repka, Wasielewski – Rondić, Łukowski
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Kuusk, Jędrych, Klemenz, Rogala (80. Czerwiński) – Błąd (90. Marzec), Kowalczyk, Repka, Nowak (90. Arak) – Bergier (73. Galán).
Widzew Łódź: Gikiewicz – Kozlovsky (80. Silva), Żyro, Shehu, Gong (80. Cybulski), Rondić, Alvarez, Fernandez, Kerk (71. Łukowski), Kastrati (80. Krajewski), Sypek (61. Hamulić).