Straż Miejska w Katowicach / fot. InfoKatowice.pl
Reklama

Wyciekły dane osobowe pracowników Straży Miejskiej w Katowicach i ich rodzin. Prokuratura prowadzi śledztwo w tej sprawie. Poszkodowani rozważają kroki prawne przeciwko instytucji, z której ich dane zostały pozyskane. Obecni oraz byli pracownicy straży otrzymali listownie informację o wycieku danych.

Sprawę przejęła katowicka policja. „Sprawa jest w toku pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Katowice – Zachód” – poinformował nas Jakub Nogieć z Komendy Miejskiej Policji w Katowicach, ale za wcześnie jest, by przekazać więcej informacji. „Jest dużo czynności do wykonania” – usłyszeliśmy.

Reklama

List przekazał InfoKatowice.pl jeden z byłych pracowników straży. Oburzony całą sytuacją, jak mówi, jest już po rozmowie z prawnikiem. Podobnie postąpiło kilku jego kolegów, którzy rozważają wspólne kroki prawne przeciwko Straży Miejskiej w Katowicach.

Z listu dowiadujemy się, jak miasto pozyskało informacje o wycieku danych.

„W dniu 13 września 2023 r. do Straży Miejskiej w Katowicach została przekazana przez Urząd Miejski w Katowicach przesyłka listowa nadana przez osobę trzecią. W kopercie znajdowały się dwa fragmenty kartki zawierające wykaz (wydruk komputerowy) pracowników Straży Miejskiej w Katowicach oraz dołączona karteczka z informacją, że powyższe zostało znalezione na chodniku. Przesyłka zawierała dane osobowe obejmujące: nazwiska, imiona, numery PESEL oraz adresy zamieszkania 27 aktualnych i 6 byłych pracowników Straży Miejskiej w Katowicach” – czytamy w liście.

Za wyciek danych odpowiedzialny ma być jeden z pracowników jednostki – tak wynika z wewnętrznego postępowania.

„Przeprowadzone niezwłocznie w tej sprawie czynności wyjaśniające uprawdopodobniły przypuszczenie, że stwierdzone naruszenie przepisów o ochronie danych osobowych było efektem świadomych działań byłego pracownika komórki właściwej w sprawach kadr i szkolenia Straży Miejskiej w Katowicach. O powyższym w dniu 15 września 2023 roku Administrator Danych zawiadomił właściwe organy ścigania” – czytamy w liście.

Straż Miejska w Katowicach w tej sprawie odesłała nas do policji, ta do prokuratury, której zadaliśmy szczegółowe pytania. Na odpowiedzi czekamy.

„Po co to kserować i brać do domu? Ktoś to sprzedaje komuś? To jest takie dziwne” – mówi nam były strażnik, który chce zachować anonimowość. „Oni mnie za niedogodność przepraszają, a ja mam sobie teraz PESEL zastrzec? To im to wyciekło, to oni nie mają nadzoru” – dodaje. Jak zaznacza, po rozmowie z innymi poszkodowanymi rozważają wspólne kroki prawne przeciwko miejskiej instytucji.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
25 + 5 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.