GieKSa rozegrała jak dotąd najlepszy mecz w tym sezonie. Pomimo tego minimalnie przegrała z faworyzowanym Rakowem Częstochowa 0:1 po golu Jeana Carlosa.
W porównaniu od ostatniego zwycięskiego spotkania ze Stalą Mielec trener Rafał Górak dokonał dwóch zmian w wyjściowej jedenastce. Milewskiego oraz Nowaka, który w związku z zapisami kontraktu nie mógł dzisiaj wyjść na murawę, zastąpili Mateusz Kowalczyk i Borja Galán. Pojedynek rozpoczął się od odśpiewania Mazurka Dąbrowskiego oraz od minuty ciszy, aby uczcić 80 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Potem wypełniona po same brzegi Bukowa odśpiewała hymn GieKSy i piłkarze mogli ruszyć do boju. Pierwszą ciekawą akcję katowiczanie przeprowadzili już w 6 min., ale Komor miał trudną pozycję do oddania strzału i Trelowski nie miał problemów z obroną. W odpowiedzi w 8 min. zza pola karnego uderzył Kichergin, ale nad bramką. W 15 min. precyzyjne podanie w polu karnym otrzymał Galán, ale futbolówka odskoczyła mu za daleko i defensorzy Rakowa wyjaśnili sytuację. W 21 min. Galán świetnie wypatrzył Zrel’aka, ten jednak nie zdecydował się na oddanie strzału na opuszczoną przez Trelowskiego bramkę, a chwilę później niecelnie podał do kolegi. Niewiele później to Galán stanął przed szansą na gola, ale wychodząc sam przed bramkarza zbyt długo zwlekał i dał się dogonić obrońcy. Choć to GieKSa grała lepiej, w 29 min. goście objęli prowadzenie po główce Carlosa, który nie miał problemów ze skoczeniem wyżej od stojącego obok niego Błąda. W 34 min. przed szansą na wyrównanie stanął Błąd, ale jego strzał z 17 metra poszybował nad poprzeczką. Minutę później częstochowski golkiper wypluł piłkę przed siebie, ale Galanowi nie udało się do niej doskoczyć. Najlepszą okazję do zdobycia gola Trójkolorowi mieli w 41 min., kiedy po dośrodkowaniu Galana do główki wyskoczył Komor, pewną interwencją popisał się jednak Trelowski. Po pierwszej połowie rozgrywająca bardzo dobre zawody GieKSa przegrywała więc z faworyzowanym Rakowem 0:1.
W przerwie na murawie pojawiły się piłkarki GKS-u, które za kilka dni także rozpoczynają nowy sezon. Katowiczanki, które na wiosnę zdobyły wicemistrzostwo kraju i Puchar Polski, otrzymały gorące brawa od kibiców, a trenerka Karolina Koch zapewniła, że w tym roku także będą walczyć o jak najwyższe cele. W drugiej odsłonie GieKSa od początku próbowała zaatakować i już w 49 min. po błędzie obrońców w dogodnej sytuacji znalazł się Błąd, jego strzał zza pola karnego minimalnie jednak minął lewy słupek bramki. W 54 min. potężnym uderzeniem popisał się Crnac, ale Kudła nie dał się zaskoczyć. W 57 min. pięknym strzałem głową popisał się Klemenz, ale Trelowski sparował półkę na rzut rożny. Chwilę później w polu karnym strzelał Repka, ale także wywalczył jedynie korner. W 63 min. przed szansą na groźną kontrę stanęli katowiczanie, ale podanie Błąda do Galana było mało precyzyjne. W kolejnych minutach ambitnie grający katowiczanie nie potrafili stworzyć zagrożenia pod bramką rywala. W 86 min. szansę na zamknięcie meczu mieli za to częstochowianie, ale w sytuacji sam na sam z Kudłą Otieno minimalnie przestrzelił. Jak się okazało była to ostatnia ciekawą sytuacja. Ostatecznie GieKSa przegrała więc z Rakowem jedną bramką zdobytą w pierwszej połowie przez Jeana Carlosa.
GKS Katowice – Raków Częstochowa 0:1 (0:1)
Bramka: Jean Carlos
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski (73. Czerwiński), Klemenz, Jędrych, Komor, Rogala – Błąd (65. Marzec), Kowalczyk (73. Milewski), Repka (80. Arak), Galán – Zrel’ák (65. Bergier).
Raków Częstochowa: Trelowski – Svarnas, Berggren, Tudor, Makuch (61. Brunes, 80. Otieno), Crnac, Carlos, Drachal (61. Amorim), Racovitan (83. Rodin), Kochergin (46. Barath), Pestka.