Grająca przez wiele minut w dziewiątkę GieKSa uległa w Gdańsku Lechii aż 1:5. Honorowego gola dla katowiczan zdobył w pierwszej połowie Sebastian Bergier.
Początek spotkania to spokojna gra obu drużyn. Pierwszą groźną akcję przeprowadzili w 8 min. gospodarze, świetnym powrotem na pole karne popisał się jednak Kozubal i oddalił zagrożenie wybijając piłkę na korner. Niestety chwilę później było już 1:0 dla Lechii, futbolówka z rzutu rożnego trafiła bowiem wprost na głowę Fernandeza, a ten mocnym strzałem pokonał Kudłę. Na odpowiedź Trójkolorowych nie trzeba było długo czekać, bo już w 13 min. po szybkiej akcji Bergier znalazł się sam przed bramkarzem i precyzyjnym strzałem, który jeszcze odbił się od słupka, doprowadził do wyrównania. Na kolejne emocje czekaliśmy do 25 min., kiedy Bergier w okolicach linii środkowej ograł trzech rywali i zaczął mknąć na bramkę. Niestety jeden z obrońców zdołał go doścignąć i katowickiemu napastnikowi nie udało się nawet oddać strzału. W odpowiedzi minutę później to Lechia przeprowadziła szybką kontrą. Tym razem to Kudła znalazł się w sytuacji sam na sam z przeciwnikiem, w ostatniej chwili wsparł go jednak Janiszewski i całość skończyła się jedynie na strachu. W końcówce pierwszej odsłony w polu karnym biało-zielonych przewrócił się Wasilewski. Sędzia wskazał na jedenastkę, ale po konsultacji z VAR-em zmienił decyzję, a zawodnik GieKSy otrzymał żółtą kartkę za symulowanie. Po 45 minutach na tablicy świetlnej widniał więc remis 1:1.
Druga połowa rozpoczęła się źle dla GieKSy, bo już w 46 min. Shibata otrzymał drugą żółtą kartkę i w konsekwencji musiał opuścić plac gry. Osłabieni katowiczanie nie cofnęli się jednak do obrony, a wręcz przeciwnie, próbowali zaatakować. W 55 min. nadziali się jednak na kontrę i Fernandez zdobył swoją drugą bramkę w tym spotkaniu. Trzy minuty później bliski wyrównania był ponownie Bergier, tym razem jego strzał był zbyt słaby i Sarnavskyi nie miał problemów z obroną. Od 61 min. sytuacja Trójkolorowych jeszcze się pogorszyła, bo arbiter pokazał kolejny czerwony kartonik, który otrzymał Jędrych. Następne bramki dla Lechii w tym pojedynku były więc tylko kwestią czasu. Już w 65 min. Kudła po raz trzeci musiał wyciągać futbolówkę z siatki, a autorem gola został Bobcek. W 78 i 84 min. kolejne trafienia dołożyli Olsson i ponownie Bobcek i ostatecznie biało-zieloni rozgromili GieKSą 5:1.
Lechia Gdańsk – GKS Katowice 5:1 (1:1)
Bramki: Fernandez (2), Bobcek (2), Olsson – Bergier
Lechia Gdańsk: Sarnavskyi – Bugaj, Chindris, Olsson, Conrado, Biegański (58. Kapić), Zhelizko (76. Neuhebauer), Mena (42. Piła), Fernandez (76. Sypek), Khlan (76. Zjawiński), Bobcek.
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski (85. Brzozowski), Janiszewski, Jędrych, Komor, Rogala – Błąd (68. Figiel), Repka, Kozubal (78. Baranowicz), Shibata – Bergier (78. Arak).