Miasto likwiduje szkołę przyszpitalną. Radny do prezydenta Katowic: „Oni pana kłamią”. Dzisiaj na sesji Rady Miasta Katowice radni zdecydowali o likwidacji Zespołu Szkół Specjalnych nr 6 przy ulicy Medyków. To szkoła działająca w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Szkoła podstawowa i liceum wchodzące w skład likwidowanej placówki zostaną włączone do Zespołu Szkół Zawodowych Specjalnych nr 6 przy ulicy Rolnej. Na sesji mówiono o donosach oraz nieprawidłowym działaniu likwidowanej placówki. Jeden z radnych powiedział prezydentowi, że jest okłamywany przez swoich urzędników.
Dlaczego miasto likwiduje szkołę?
„Nauczanie zdalne ma na względzie bezpieczeństwo pacjentów oraz dbałość w zakresie ochrony przed transmisją koronawirusa. Niestety, o ile w pozostałych szkołach, dla których organem prowadzącym jest miasto Katowice nauka zdalna była prowadzona bez zastrzeżeń, o tyle w jednostkach wchodzących w skład Zespołu Szkół Specjalnych nr 6 w Katowicach w roku szkolnym 2019/2020 (Szkoła Podstawowa dla Dzieci Chorych im. Krystyny Bochenek w Katowicach i XXI Liceum Ogólnokształcącym im. Krystyny Bochenek w Katowicach) realizacja zadań edukacyjno-wychowawczo-opiekuńczych ograniczyła się do zamieszczania na stronie internetowej Zespołu i Facebooku materiałów dla uczniów. Nauczyciele nie podjęli efektywnej kontroli postępów uczniów, nie nawiązywali kontaktu z uczniami, nie badali, a zatem nie mogli również zbadać faktycznych potrzeb uczniów. Nie można zatem mówić o edukacji zdalnej, a jedynie o jednostronnej komunikacji” – czytamy w uchwale.
Wcześniej na Komisji Edukacji nauczyciele jasno mówili, że jednym z problemów z likwidacją placówki jest ograniczenie godzin lekcyjnych, a co za tym idzie zwolnienia.
„Dostaliśmy zapewnienie ze strony Wydziału Edukacji, że zostanie powołany zespół, który będzie pracował nad jak najlepszymi warunkami” – mówiła Beata Molęda, nauczycielka z ZSS nr 6. Chodziło o ilość godzin i cięcia, co ma wpływ na jakość edukacji w szkole.
„Żadne konkrety nie padły, drzwi zostały szeroko otworzone” – dodała.
Trudna sytuacja covidowa
Realizację części zajęć na komisji rady naczelnik Wydziału Edukacji i Sportu określił jako „skandaliczną”. Odniosła się do tego na sesji dyrektorka szkoły.
„To nie jest prawda, ponieważ doskonale wiemy, jak wszyscy zachowaliśmy się i jak wszyscy odebraliśmy nadejście koronawirusa. Nikt nie był na to przygotowany. Żadna szkoła, żaden resort nie był na to przygotowany” – mówiła Marzena Pasek. „Nie mogliśmy wejść do szpitala, nie mieliśmy kontaktu z dziećmi” – dodała.
Jan Wieczorek, wicedyrektor szkoły ZSS nr 6 uznał uzasadnienie uchwały za bardzo niesprawiedliwe i szkodliwe. Zaznaczył, że szkoła pomimo trudności związanych z koronawirusem radziła sobie z nauczaniem i to na tak trudnym odcinku, jakim jest nauczanie w szpitalu.
Dyrektorki nie było w szkole, gdy urząd przyjechał na kontrolę
„Dwie szkoły, mimo że w nazwie mają specjalna, mają zupełnie inny charakter” – mówił Marek Bartoń, nauczyciel z ZSS nr 6. Podkreślił, że na łączenie szkoły ma mieć wpływ konflikt personalny obecnej dyrektorki z zastępcą naczelnika Wydziału Edukacji i Sportu w Katowicach Grażyną Burek. Nauczyciele ze szkoły są podzieleni. Część pisała donosy na działalność placówki. „Donosów jest naprawdę dużo” – mówiła jedna z pedagogów.
„Wychodzi na to, że donosy niektórych nauczycieli sprawiły, że jest taka ocena naszej pracy” – stwierdziła zabierająca głos na sesji nauczycielka Małgorzata Dziurska. „Nikt z nami nie rozmawiał, nikt tego nie weryfikował” – dodała. Zaznaczyła, że w szkole pojawia się mobbing.
Wiceprezydent Waldemar Bojarun stwierdził, że wszystkie informacje na pismach, które wpływały do urzędu, były weryfikowane.
„Gdzie była pani dyrektor, gdy przyjeżdżały kontrole” – pytał wiceprezydent Bojarun i dodał, że dyrektorka nie miała zgody na pracę zdalną. O wyjaśnienie tej kwestii prosił radny Krzysztof Kraus. Wiceprezydent powiedział, że nieobecności dyrektorki będą wyjaśniane. Zaznaczył też, że miasto z powodu szkoły przyszpitalnej musiało zwracać dwukrotnie nienależnie pobraną subwencję oświatową.
„Oni pana kłamią” – mówił radny do prezydenta
„Mam wrażenie, że jest to niekorzystny projekt, ucierpią na tym dzieci” – mówiła Barbara Wnęk-Gabor. „Jaki jest cel tego połączenia?” – dopytywała radna i mówiła, że nie ma korzyści merytorycznej.
„Trochę rola nauczyciela w szkole przyszpitalnej jest inna, niż w normalnie działającej szkole” – tłumaczyła radna Patrycja Grolik, która podkreśliła, że nauka dzieci chorych, np. onkologicznych, nie przebiega tak samo jak nauka standardowego ucznia. Chore dzieci nie zawsze mają siłę i ochotę na naukę.
Wcześniej przed sesją na komisji jednoznacznie nauczyciele zarówno z jednej, jak i drugiej szkoły stwierdzili, że są przeciwko łączeniu. Nie widzą w tym sensu, a jedynie stratę dla obu placówek.
„Ani jedna szkoła, ani druga nie chce się łączyć ze sobą” – mówił radny Dawid Durał i podkreślał, że radni powinni gronu pedagogicznemu zaufać i głosować zgodnie z ich wolą.
„Panie prezydencie Krupa, bardzo pana proszę, nich pan zrobi porządek, bo oni pana kłamią” – grzmiał radny Józef Zawadzki z Forum Samorządowego, który mocno krytykował obecne działania Wydziału Edukacji i Sportu Urzędu Miasta Katowice. Przewodniczący Rady Miasta Katowice szybko odebrał głos Zawadzkiemu.
„Dlaczego uważamy, że to jest dobre? – wyjaśniał wiceprezydent Waldemar Bojarun. „Kadra obu tych zespołów dzisiaj funkcjonujących, to naprawdę doświadczeni nauczyciele. Wzajemna wymiana ich doświadczeń, wiedzy, umiejętności pedagogicznej, w tym zakresu metod, form pracy z dziećmi, z dziećmi, które wymagają specjalnej pracy, na pewno oferty edukacyjnej wszystkich szkół wchodzących w nowotworzony zespół” – przekonywał Bojarun. „Za mną stoją doświadczenia stworzonych dotychczas zespołów” – mówił wiceprezydent.
Ostatecznie radni większością głosów przegłosowali likwidację Zespołu Szkół Specjalnych nr 6 oraz włączenie podstawówki i liceum do nowej szkoły.