Mieszkanka Katowic na Rynku zamówiła grzane wino. Gdy wyszła do toalety, to pomimo obecności znajomych, prawdopodobnie dosypano jej coś do trunku. Nic więcej nie pamięta z tego dnia, a sporo się działo. Przez kilka godzin znajomi próbowali ją ocucić, piła dużo wody, do domu dostała się Uberem. – Odcięło mi świadomość – mówi. Następnego dnia czekał na nią ogromny ból głowy. Swoją historię, która ostatecznie skończyła się szczęśliwie opisała w sieci.
Pani Joanna 7 grudnia wybrała się na Rynek ze znajomymi, tydzień zbierała się w sobie, żeby opisać historię, która ją spotkała. Rzadko kiedy wychodzi na miasto i zawsze uważa co pije i w jakich ilościach. Na Rynku zamówiła grzane wino i udała się skorzystać z miejskiego szaletu. Znajomi mieli pilnować trunku.
– Wróciłam z toalety, wzięłam kilka łyków wina, porozmawiałam ze znajomymi i po 15-20 min odcięło mi świadomość. Od tamtej chwili nie pamiętam już nic. To była godzina 21:00 . Z relacji znajomych wynika, że wyglądałam normalnie, mówiłam i zachowywałam się w miarę normalnie – no może poza faktem, że dwa razy straciłam równowagę na tyle, że dość mocno się przewróciłam, co nigdy wcześniej mi się nie przydarzyło – opisuje 30-latka. – Przez kolejne 3h piłam wodę (tego nie pamiętam) , byłam w wielu miejscach (również nie pamiętam) , po czym opuściłam znajomych (ok północy) i po prostu sobie poszłam do domu – dzięki temu, że mam w telefonie włączonych kilka aplikacji z gpsem , byłam w stanie nazajutrz +/- odtworzyć przebieg zdarzeń – dodaje.
Wychodząc z lokalu SARP, Ubera zamówiła dopiero w rejonie Spodka. – Nie wiem dlaczego zamawiałam go dopiero będąc pod Spodkiem oraz nie wiem po co tam poszłam – relacjonuje.
Udało się jej uniknąć gwałtu, napaści, czy czegokolwiek innego co planowała osoba wrzucająca jej środek odurzający do wina.
– Nawet podczas świątecznego biesiadowania możecie paść ofiarą jakiegoś zwyrodnialca – przestrzega pani Joanna i podkreśla, że takie rzeczy dzieją się nie tylko w klubach.
W rozmowie z nami zaznaczyła, że następnego dnia czuła się fatalnie. Cały dzień dochodziła do siebie przy ostrym bólu głowy. W tym przypadku niewykluczone, że obecność znajomych uchroniła mieszkankę Katowic przed najgorszym.
No i czemu kobieto nie bierzesz pod uwagę, że to ktoś ze znajomych? 95% gwałtów popełniają ludzie z najbliższego otoczenia. Po co ktoś obcy miałby ryzykować dosypanie czegoś do drinka, skoro byłaś ze znajomymi?
Masz racje jakis kumpel jej oodal ghb
To wino na rynku jest po prostu takie mocne, jeszcze pewnie zamówiła z rumem. Mnie też tak ścielo po paru piwach i tym winie 🙁
W artykule bardzo brakuje mi faktów takich jak: zgłoszenie na policję, wyniki badania krwi jakie wykonano, rozmowy z towarzyszami itd.
Jakaś cnotka ta 30tka, moje znajome w tym wieku cieszyły by się że ktoś je chce 🙂
albo to któryś ze znajomych miał specjalny plan na ten wieczór – i nie ma co się oburzać, statystyki są nieubłagane…
Ja nie rozumiem … Skoro znajomi widzieli , że z nią coś nie tak to dlaczego zostawili później te dziewczynę samą zamiast pomóc w dotarciu do domu??
Pojechała Uberem….Ani trochę mi Cię kobieto nie jest szkoda
LoL nie podniecajcie się tak, tak artykuł sponsorowany przez UBERA. Wymyślają historie wyssane z palca, gdzie wszyscy zamawiają taksówki przez ich aplikację
Poziom waszych komentarzy – szerokości kątu widzenia i małostkowości. Jest obrzydliwy. Nie pozdrawiam
Dlaczego akurat myślicie o gwałcie? Mojemu mężowi też to kiedyś dosypali do piwa, kiedy był w toalecie i nikt go nie zgwałcił. Poległ natomiast w drodze do domu i został uboższy o kilkaset złotych. Potem odnalazła go policja i odwiozła do szpitala. Bardzo często odurza się ludzi po to, żeby ich okraść