W październiku miną dwa lata, od kiedy we wschodniej części Katowic działa grupa „Burowiec – Inicjatywa Mieszkańców”. To jedna z najprężniejszych dzielnicowych inicjatyw w mieście. O jej działaniach rozmawiamy z jednym z jej liderów – Michałem Bulsą.
Arkadiusz Czerwonka: Jak powstała inicjatywa mieszkańców w dzielnicy Burowiec?
Michał Bulsa: Jesteśmy nieformalną grupą zwykłych mieszkańców Katowic. Dwa lata temu spotkaliśmy się i stwierdziliśmy: „coś trzeba zmienić”. Tak to się zaczęło i trwa do dziś. W spotkaniu wziął udział organizator społecznościowy Piotr Szmyt – przedstawiciel Stowarzyszenia Aktywności Obywatelskiej „Bona Fides”. Dzięki niemu potrafiliśmy się zorganizować i to on, przez ponad rok, był naszym „dobrym duchem”, który potrafił „spiąć” grupę, nakierować na konkretne cele i działania.
AC: Kim jesteście? Jak postrzegają Was mieszkańcy?
MB: „Burowiec – Inicjatywa Mieszkańców” to grupa nieformalna, która działa od października 2014 roku. Nie mamy osobowości prawnej, nie jesteśmy stowarzyszeniem, nie mamy własnej siedziby. Działamy dobrowolnie, za darmo – nikt nam za to nie płaci. Chcemy działać na rzecz mieszkańców i dzielnicy Burowiec, poprawiać jej wizerunek, informować odpowiednie służby i instytucje o potrzebach tej części Katowic. Bardzo często spotykamy się z postrzeganiem nas jako jakiejś instytucji, która jest przedłużeniem urzędu miasta lub dzielnicowej rady. Wiele osób sądzi, że mamy większą siłę przebicia i lepszą skuteczność w załatwianiu wielu spraw. Nie jest to do końca stwierdzenie prawdziwe, bo sami jesteśmy TYLKO (a zarazem „aż”) mieszkańcami, którzy chcą coś zmienić. Czasem wystarczy bardzo niewiele, np. zwykły mail do jakiejś instytucji – i to wystarcza. Każdy z mieszkańców może to zrobić. Dlatego staramy się także edukować i informować, gdzie i jaką sprawę należy zgłosić.
AC: Ilu członków liczy Wasza inicjatywa? Każdy może do niej dołączyć?
MB: Każdy mieszkaniec Katowic może dołączyć do BIM-u (to taki skrót dla naszej inicjatywy) i z nami współpracować. Obecnie jest nas około dziesięciu osób, choć to stwierdzenie „na oko”. Nie jesteśmy sformalizowanym stowarzyszeniem, więc nie mamy władz, statutu lub jakiegoś specjalnego rejestru członków. Każdy może działać w BIM-ie.
AC: Co już się Wam udało i nad czym aktualnie pracujecie?
MB: Udało się wiele rzeczy – dużo różnych, większych i mniejszych projektów. Wszystko staramy się gromadzić na naszej stronie internetowej, a o bieżących sprawach informujemy na profilu na portalu Facebook. Ale najważniejsze jest to, że w Burowcu w końcu coś się zaczęło dziać – i mieszkańcy to widzą. To jest największy sukces. Sami mieszkańcy dzielnicy uwierzyli, że da się zmienić własną okolicę. Niedługo w samym centrum Burowca – na Skwerze Hilarego Krzysztofiaka – rozpocznie się budowa placu zabaw dla dzieci. Chwalimy się tym, że to BIM zgłosił ten projekt do Budżetu Obywatelskiego, ale bez głosów mieszkańców projekt nie byłby realizowany. To mieszkańcom należą się największe podziękowania.
AC: A najbardziej spektakularne sukcesy?
MB: To oczywiście budowa skate-pointu na Skwerze Krzysztofiaka. W tym temacie z naszej inicjatywy najbardziej zaangażowała się Małgosia Norek wraz z Grzegorzem Lencem. Wielomiesięczne starania i drążenie tematu doprowadziły do ponownego zainteresowania tym tematem instytucji miejskich i „odmrożenia” środków finansowych na ten cel (skate-point był planowany już w 2013 roku). Równie ważna była współorganizacja I Dnia Burowca (liczymy, że w kolejnych latach będą następne edycje tego wydarzenia), wraz z MDK i RJP nr 14. Tu z naszej inicjatywy szczególnie zaangażowali się Grzegorz Piątkowski (jako prowadzący imprezę), Paweł Maziarz (organizator upominków i nagród w licznych konkursach podczas tego wydarzenia), ponownie Małgosia z Grzegorzem oraz Ula Cieśla wraz ze swoim Stowarzyszeniem „Dla Szopienic”. Można wymienić jeszcze wiele nazwisk, ale cieszy to, że zaangażowanych było tak wiele osób. Do sukcesów oczywiście zaliczyłbym zwycięstwo naszego projektu w głosowaniu nad Budżetem Obywatelskim: budowa placu zabaw na Skwerze Krzysztofiaka (budowa ruszy – mamy nadzieję – we wrześniu). W planach mamy m.in. kolejny Dzień Burowca i promocję naszych projektów w budżecie obywatelskim na przyszły rok.
AC: Już kilka inicjatyw dzielnicowych informowało nas, że starają się wzorować na działaniu waszej inicjatywy, gdyż twierdzą, że jest ona jedną z najskuteczniejszych i najprężniejszych w Katowicach. Skąd to się bierze?
MB: Myślę, że jest to wytłumaczalne w bardzo prosty sposób. Staramy się, by każda sprawa i informacja lub sygnał od mieszkańców dzielnicy nie pozostał bez echa. Zawsze chcemy pomóc, w choćby minimalny sposób. Ludzie widzą, że chcemy i staramy się w danej sprawie zadziałać. Widzą także, że są to działania realne, a nie pozorowane i efekty widać gołym okiem (np. skoszona trawa, wyremontowany chodnik, ulica, postawiony znak lub kosz na śmieci czy wyczyszczona wiata przystankowa).
AC: Z kim współpracujecie?
MB: Nasza inicjatywa ściśle współpracuje z wieloma organizacjami i instytucjami z terenu Katowic, m.in. ze Stowarzyszeniem „Dla Szopienic”, Stowarzyszeniem „Catalyst”, Fundacją „Napraw Sobie Miasto”, Stowarzyszeniem Aktywności Obywatelskiej „Bona Fides”, Radą Jednostki Pomocniczej nr 14 Dąbrówka Mała, portalem Szopienice.org oraz inicjatywą mieszkańców osiedla Borki. Staramy się także być w kontakcie i uczestniczyć w sesjach naszej macierzystej rady dzielnicowej – Rady Jednostki Pomocniczej nr 15 Szopienice-Burowiec. Z uwagą śledzimy również poczynania pięciu radnych miejskich, wybranych z naszego okręgu. Staramy się korzystać z doświadczeń innych dzielnicowych inicjatyw i rad (Dąb, Koszutka, Wełnowiec-Józefowiec, Bogucice, Zawodzie, Janów-Nikiszowiec, Giszowiec). Wraz z Miejskim Domem Kultury „Szopienice-Giszowiec” udało się zorganizować I Dzień Burowca, a ze stowarzyszeniami sportowymi „Green” i „GOP BMX” – otwarcie skate-pointu na Skwerze Hilarego Krzysztofiaka w centrum dzielnicy.
AC: Jak instytucje – szczególnie te miejskie – odnoszą się do waszych działań, próśb i wniosków?
MB: Na ogół nasze wnioski i prośby są rozpatrywane pozytywnie, choć są i takie, które nie mogą być zrealizowane (np. z powodu braku środków finansowych w budżecie miasta). Trzeba przyznać, że prawie zawsze dostajemy odpowiedź od danej instytucji, do której piszemy. Cieszy to, że nasze prośby i pisma nie są pomijane, a dostajemy na nie odpowiedzi (oczywiście odpowiedzi są pozytywne lub negatywne). Najczęściej piszemy i wnioskujemy do Urzędu Miasta Katowice, Zakładu Zieleni Miejskiej, Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów, Komunalnego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. Nasze interwencje trafiają również do GDDKiA, Katowickich Wodociągów i KZK GOP. Wszystko zależy od charakteru zgłaszanej sprawy.
🙂